Polecane posty

DROGERYJNE CIENIE DO POWIEK, KTÓRE MUSISZ MIEĆ! | MYSECRET GLAM&SHINE EYESHADOW




W drogeriach można znaleźć coraz lepsze kosmetyki. Tym razem chcę pokazać Wam sześć kolorów cieni My Secret Glam&Shine, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia i jestem pewna, że i Wy je pokochacie! 





MY SECRET GLAM&SHINE EYESHADOW


Ok, może nie wszystkie sześć kolorów to ideały, ale My Secret wypuściło sześć nowych kolorów cieni Glam&Shine i chcę pokazać Wam je wszystkie. Z tej szóstki cztery to totalne must have, a dwa pozostałe spokojnie możecie sobie odpuścić. Cienie sprzedawane są pojedynczo, każdy ma 3g i kosztuje 15 złotych, ale często są na nie spore promocje. Warto poczekać np. na promocje -40% i kupić kilka kolorów naraz. Cienie są okrągłe, mają urocze, pastelowo różowe opakowania z przezroczystym wieczkiem, na którym jest nazwa linii cieni. Nazwa koloru znajduje się pod spodem opakowania. Cienie kupicie online lub stacjonarnie w Drogeriach Natura. 

I to by było na tyle, jeżeli chodzi o kwestie techniczne. Teraz porozmawiamy o jakości tych cieni, jak się z nimi pracuje i jak różnią się od siebie poszczególne kolory. Ich jakość i formuła różnią się w zależności od koloru, dlatego żeby jak najlepiej je Wam przedstawić, o każdym z kolorów porozmawiamy osobno.






MY SECRET GLAM&SHINE 21 HAPPY


Pierwszy kolor to numer 21 o uroczej nazwie "Happy", chociaż moim zdaniem powinien nazywać się "Wedding Dream". To przepiękne beżowe złoto, które niesamowicie połyskuje w sztucznym świetle, ale w dziennym także widać jego blask. Ma przyjemną formułę, jest miękki, jakby mokry i najlepiej sprawdza się nakładany i rozcierany palcem. Taki sposób aplikacji pozwala uzyskać 100% blasku. Cień dobrze się rozciera i przepięknie wygląda w klasycznym, beżowo-brązowym makijażu. To kolor najczęściej wybierany przez Panny Młode, według mnie jest idealny do makijażu ślubnego. Na powiece utrzymuje się do demakijażu, nie robi żadnych niemiłych niespodzianek, w ciągu dnia cały czas pozostaje na swoim miejscu, drobinki nie osypują się pod oko, cień nie roluje się, a jego kolor jest cały czas tak samo intensywny. Porównałabym go do Turbo Pigmentów GlamShop.






MY SECRET GLAM&SHINE 22 HYPNOTISE


To cień, który jest według mnie najsłabszym ogniwem nowej kolekcji. Hypnotise jest słabo napigmentowany, przez co po nałożeniu go nadal prześwituje skóra. Nie jest też tak iskrzący jak Happy, raczej określiłabym jego wykończenie jako satynowe. Jego formuła jest sucha i bardzo ciężko się z nim pracuje. Hypnotise nie rozciera się tak dobrze z innymi cieniami, a nałożony na powiekę wygląda sucho i nieładnie. Mi kojarzy się z niebieskimi cieniami z lat 80. Zdecydowanie się z nim nie polubiłam.









MY SECRET GLAM&SHINE 23 ECSTASY


Wracamy do jakości, którą opisywałam mówiąc o cieniu "Happy". Ecstasy to intensywny odcień różu/ fuksji z mnóstwem niebieskich i srebrnych drobinek. Cień dodatkowo opalizuje na błękitno, co dodaje mu jeszcze więcej blasku. Nie jest to może cień do codziennych makijaży, ale wygląda na powiece przepięknie i jeśli lubicie odważne makijaże w odcieniach różu, na pewno się z nim polubicie. Cień Ecstasy jest miękki, ma mokrą formułę i pięknie wygląda nałożony na powiekę palcem. Dobrze rozciera się z innymi cieniami i ma mocną pigmentację.







MY SECRET GLAM&SHINE 24 SEDUCE


Przepiękny, odważny, mocno połyskujący cień, idealny do wieczorowych makijaży. Jego formuła jest tak samo miękka i mokra, jak w przypadku cieni Happy i Ecstasy. Seduce to fiolet, opalizujący na błękit, z mnóstwem błękitnych drobinek. Pięknie opalizuje i błyszczy w świetle, mocno zwraca uwagę. Jego pigmentacja jest całkiem dobra, ale o wiele lepiej wygląda nałożony na inny cień, o podobnym odcieniu. Seduce dobrze się rozciera, najlepiej wygląda nakładany palcem lub syntetycznym pędzlem.





MY SECRET GLAM&SHINE 25 DREAM


Cień o przyjemnej, mokrej formule, idealny na makijaży typu Smoky Eye. Dobrze nakłada się palcem i ładnie rozciera z matowymi cieniami. Wygląda świetnie nałożony na środek powieki. Jego kolor to "żuczek", kiedyś był szał na tego typu cienie, to cień na brązowej bazie, opalizujący na zielono/ morsko.







MY SECRET GLAM&SHINE 26 WONDER



Ostatni cień to ciepły brąz z czerwonawo rudymi drobinkami. Pięknie opalizuje w sztucznym świetle i świetnie urozmaica klasyczny makijaż Smoky Eye w brązach. Dobrze rozciera się z innymi cieniami, jego pigmentacja jest bardzo dobra, cień ma miękką, mokrą konsystencję.







Gdybym miała z tej szóstki wybrać jednego ulubieńca, byłby to zdecydowanie cień Happy, który jest idealnym świecidełkiem do makijaży ślubnych, ale i na co dzień. Dwa bardziej szalone, błyszczące cienie, czyli Ecstasy i Secuce także są warte uwagi. A jeśli lubicie mocniejsze makijaże i szukacie czegoś, czym można je fajnie urozmaicić, musicie wypróbować Dream i Wonder. Jakość cieni, tak jak pisałam w przypadku poszczególnych kolorów jest ogólnie dobra. Jedynym słabym cieniem jest Hypnotise, którego formuła zupełnie mi nie odpowiada.

Który cień spodobał się Wam najbardziej? 




Komentarze

  1. Piękne są to cienie. Mi najbardziej przypadł do gustu też własnie ten Happy, ostatnio nawet koleżance nałożyłam na powiekę przy okazji robienia makijażu i efekt mega!

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze lubiłam cienie z my secret! mialam kiedys kilka w neutralnych kolorach i bardzo dobrze je wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne kolory - najbardziej podoba mi się Happy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa