Polecane posty

Lancome Skin Idole Juicy Blush – recenzja różu w płynie, który daje efekt naturalnego blasku


Lancome Skin Idole Juicy Blush – recenzja różu w płynie, który daje efekt naturalnego blasku

Dziś przygotowałam dla Was recenzję różu w płynie, który w ostatnich miesiącach robi furorę wśród miłośniczek naturalnego makijażu – Lancome Skin Idole Juicy Blush. Ten róż to połączenie świeżego koloru, lekkości i luksusu, który od pierwszego użycia daje wrażenie produktu „z wyższej półki”. Używam go od kilku tygodni i dziś dzielę się pełnymi wrażeniami: jak się nakłada, jak wygląda na skórze i czy naprawdę warto wydać na niego ponad 170 złotych.

Lancome Skin Idole Juicy Blush

Róż Lancôme Skin Idôle Juicy Blush ma przepiękne, minimalistyczne opakowanie z gąbeczkowym aplikatorem. To drobiazg, ale ja naprawdę kocham minimalistyczne, eleganckie opakowania, na które aż miło się patrzy. Aplikator zdecydowanie zaliczam do tych wygodnych, można precyzyjnie odmierzyć ilość produktu i uniknąć efektu „przesady”, o którą przy tym produkcie łatwo, ale o tym za chwilę. Konsystencja jest kremowa, lekka. Aplikuję dosłownie jedną lub dwie kropeczki na policzki i rozcieram palcami lub gąbeczką – wszystko wtapia się w skórę błyskawicznie.

Sprawdź kolory różu Lancome Skin Idole Juicy Blush 

Zapach? Delikatny, świeży, lekko kwiatowo-owocowy, bardzo subtelny, ale mocno kojarzący się z perfumami Idole. Po chwili całkowicie znika, co moim zdaniem jest plusem. 

Formuła i składniki – róż w płynie, który dba o skórę

Lancôme podkreśla, że formuła Skin Idôle Juicy Blush łączy makijaż i pielęgnację. Rzeczywiście – róż jest niezwykle komfortowy w noszeniu, nie zastyga na całkowity mat, nie podkreśla suchych skórek ani porów. Na mojej skórze wygląda świeżo przez cały dzień. Czuję, że skóra nie jest spięta, a kolor idealnie wtapia się w podkład.

To produkt, który można spokojnie stosować nawet przy bardziej wymagającej cerze – nie zapycha, nie obciąża, a po demakijażu skóra wygląda na zdrowo i wypoczęcie.

 


 

Kolory i pigmentacja – który odcień Lancôme Juicy Blush wybrać?

W gamie dostępnych jest kilka pięknych odcieni. Ja używam numeru 80 The more the cherrier, który jest mocnym odcieniem różu, idącym w czerwoną stronę. Takie kolory są idealne dla ciemniejszych karnacji, ale na jasnych także lubię efekt, jaki daje tak intensywny kolor. Kolor jest świeży, ale też widoczny i daje efekt mocnego rumieńca. Wystarczy jedna kropla, by uzyskać widoczny efekt, ale nakładając go w minimalnej ilości i mocno rozcierając można uzyskać subtelniejszy, spokojniejszy efekt na policzku. 

Pigmentacja jest bardzo mocna. Dlatego trzeba uważać i nie nakładać go za dużo- jedna kropeczka na policzek zdecydowanie wystarczy, nakładając więcej, można zrobić sobie piękną różową plamę, którą trzeba będzie zdejmować, bo po prostu nie rozetrze się tak, jak byśmy tego chcieli.

Wykończenie i trwałość – świeżość, która zostaje na długo

Efekt po aplikacji to czysta świeżość. Lancôme Skin Idôle Juicy Blush daje lekko satynowe wykończenie, coś pomiędzy zdrowym glow a naturalnym matem. Skóra wygląda promiennie, ale nie błyszczy się nadmiernie.

Trwałość? Świetna. Przy pełnym makijażu róż utrzymuje się cały dzień, bez konieczności poprawek. Na mojej cerze nie ściera się i pozostaje na swoim miejscu przez cały dzień. Warto jednak utrwalić go pudrem, aby nie rozcierał się przy każdym dotyku. Róż dobrze się rozciera, pięknie blenduje z innymi kosmetykami i wtapia w skórę, niczym naturalny rumieniec. 

 


 

Czy warto kupić róż Lancôme Skin Idôle Juicy Blush?

To róż, który łączy w sobie luksus, lekkość i efekt naturalnego blasku. Jeśli lubisz świeży, dziewczęcy makijaż i cenisz sobie produkty, które są jednocześnie piękne i komfortowe Lancome Skin Idole Juicy Blush Cię zachwyci.

Idealnie sprawdzi się zarówno w makijażu dziennym, jak i wieczorowym. Dla mnie to jeden z tych kosmetyków, które po prostu „robią” całą twarz – dają świeżość, energię i naturalny efekt bez wysiłku.

Dajcie znać w komentarzu, czy miałyście okazję testować ten róż!

Komentarze

instagram @agatawelpa