INGLOT HD PERFECT COVERUP | RECENZJA PODKŁADU
Dawno nie było nic o podkładach jakich aktualnie używam. A w tutorialach możecie zobaczyć, że chętnie sięgam ostatnio po podkłady HD od Inglota. Najlepszy jak na razie jest dla mnie odcień 73, ale zimą na pewno wrócę do bladości i 71 znów wróci do łask. Dzisiaj parę słów ode mnie- właśnie o nich.
To czego oczekuje od podkładu to: trwałość, co rzadko jest problemem w przypadku mojej mieszanej/ czasami suchej skóry; ładnego, naturalnego koloru; dobrego krycia (cudów tu nie wymagam- w końcu od krycia niedoskonałości jest korektor) oraz przyjemnego dla oka, absolutnie nie nienaturalnego wykończenia- preferuje tu raczej satynę niż płaski mat. Jak się ma do tego Inhlot HD?
Ale najpierw opakowanie! Bardzo sprytna i praktyczna buteleczka typu "airless" dzięki której po pierwsze wiem ile jeszcze mam podkładu a po drugie jestem pewna, że zużyje go do ostatniej kropelki. To fajnie, bo jednak nie chciałabym wyrzucić do kosza ani jednej z osiemdziesięciu złotówek, które ten podkład kosztuje.
Podkład Inglot HD wręcz nienawidzi być nakładany palcami- no, jeśli wklepujecie podkład to jeszcze, jeszcze, ale nie lubi być palcami rozcierany- wygląda wtedy brzydko, tworzą się nieestetyczne smugi. Za to pięknie wygląda nałożony pędzlem- ruchami stemplującymi i lekko roztarty. A już idealnie i jak druga skóra prezentuje się nałożony wilgotną gąbeczką. I tak polecałabym go nakładać- gąbeczką, np. Ebelin lub KillyS; a jeżeli wolicie pędzle polecam chińskie puchacze, bardzo fajnie się z nim dogadują.
Podkład ma gęstą konsystencję jednak aplikuje się go zaskakująco dobrze, nie zasycha na twarzy natychmiast (jak na przykład MAC Face and Body) więc jest czas na poprawki, na dołożenie tu i tam, ładne roztarcie. Podkład nakładany gąbeczką stapia się ze skórą dając taki efekt jakby to moja skóra była taka idealna sama z siebie.
Na trwałość tego podkładu nie ma co narzekać. Oczywiście jeżeli dotykamy twarzy podkład będzie się ścierał, ale w końcu to tylko kosmetyk jeżeli podrapiecie się po nosie pewnie zdrapiecie podkład. W przypadku absolutnie każdego podkładu polecam: nie dotykajcie twarzy w ciągu dnia. Pamiętajcie też, że jeżeli chcecie przedłużyć trwałość makijażu musicie pamiętać o zagruntowaniu podkładu pudrem. On sam z siebie nie utrzyma się na twarzy przez cały dzień. I, o ile pamiętam o tych paru sprawach, podkład spisuje się bardzo dobrze pozostając na twarzy (którą od czasu do czasu muszę przypudrować) na długo.
Jeżeli nałożę go na krem nawilżający niekoniecznie w małej ilości wygląda bardzo matowo, na bazie rozświetlającej (ostatnio używam różowej i brzoskwiniowej bazy HD Inglot) zyskuje ładniejsze, bardziej satynowe i naturalne wykończenie. I takiego go lubię najbardziej (utrwalam go dodatkowo rozświetlającym pudrem wykończeniowym Lily Lolo Flawless Silk- lubię się świecić).
To jakie krycie uzyskacie również zależy od sposobu aplikacji. Nałożony cienką warstwą gąbeczką i dołożony w ten sam sposób w miejscach w których potrzebujecie większego krycia zapewni Wam i ukrycie niedoskonałości i naturalny efekt. Z kolei nałożony pędzlem może być mocniej kryjący ale też będzie wyglądał mniej naturalnie. Najgorsze krycie wg mnie- nakładamy palcami.
Aktualnie w ofercie Inglot jest 17 (!) odcieni podkładu HD Perfect Coverup. To całkiem sporo, ja mam dwa z nich- 71 i 73. 71 wcześniej był najjaśniejszym odcieniem, później pojawiły się kolejne kolory i najjaśniejszy obecnie to chyba 79. Ani jeden ani drugi nie nadaje się dla tych totalnie bladych dziewczyn. U mnie teraz kiedy jeszcze mam trochę letniej opalenizny fajnie wygląda numer 73, zimą raczej będzie to 71.
Jeżeli o mnie chodzi jest to podkład dla mnie. Satysfakcjonuje mnie jego krycie, wykończenie, ładne kolory. Jedyne co mi się nie podoba to cena- 80 zł to stanowczo za dużo.
Co myślicie o podkładzie Inglot HD?
Cena faktycznie pozostawia wiele do życzenia.. No, ale jeśli się sprawdza i jest taki super, to może i warto :) Podobają mi się te buteleczki airless.
OdpowiedzUsuńOdcienie idelane dla mnie ;) obserwuje ;)
OdpowiedzUsuńcena odstrasza:)
OdpowiedzUsuńTen v71 chyba by mi przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że z nr 71 bardzo bym się polubiła :-)
OdpowiedzUsuń73 dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo sobie cenię tego typu buteleczki, bo są niesamowicie ekonomiczne...
OdpowiedzUsuńnie znam... ale cienie z inglota lubię ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam odcień 71 ale był dla mnie za ciemny i jeszcze dodatkowo oksydował, jak dla mnie jego zapach był nie do zaakceptowania. Na mojej mieszanej cerze niestety się nie sprawdził...szybko się świeciłam i ogólnie nie wyglądał korzystnie. Jedyne z czego w miarę byłam zadowolona to jego krycie...Tak więc powędrował w świat :-)
OdpowiedzUsuńU mnie kiedyś 71 też był za ciemny :) Nabrałam ostatnio bardziej "kolorków" :)
UsuńNajważniejsze, że jesteś z niego zadowolona :-)
Usuńmoże się skuszę na ten podkład, jak będzie jakiś zastrzyk gotówki bo wiele dobrego się nim słyszy :D
OdpowiedzUsuńod dawna się nad nim zastanawiałam :)
OdpowiedzUsuńNa samym początku byłam mocno zdziwiona bo Inglot i 80zł ??? Poszaleli ... ale produkt zbiera wiele pozytywnych recenzji więc może faktycznie warto spróbować ! No nie wiem ... cos mnie do niego ciągnie a jednocześnie odpycha :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zaskoczona :D Ale ostatnio wszystkie ceny podnieśli :/ Niedługo dorównają cenami do MAC chyba :/
UsuńByłam na niego napalona, ale już mi przeszło :). Da się zauważyć, że ten podkład albo się kocha albo nienawidzi.
OdpowiedzUsuńChętnie bym go też przetestowała, ale najpierw muszę zużyć to co mam :)
OdpowiedzUsuńSwietny ten podkład, ale za tą cenę mam podkład + płyn micelarny z Sephory, który również sprawdza się idealnie :)
OdpowiedzUsuńDostałam próbki przy okazji zakupów. Świetny do zdjęć. Skóra jest po nim idealna :) pasuje mi odcień 71 :)
OdpowiedzUsuńUżywam tego podkładu od tygodnia i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://snowarskakarolina.blogspot.com/