MATOWE POMADKI W PŁYNIE COLOURPOP- ULTRA MATTE LIP
Dzisiaj pokażę Wam dwie kolejne matowe pomadki- tym razem pod lupę idą pomadki Colourpop Ultra Matte Lip, które w ostatnim czasie w internecie są prawdziwym hitem. A jak wypadły one w moich oczach?
COLOURPOP ULTRA MATTE LIP
Pomadki w płynie Ultra Matte Lip mają standardowe dla błyszczyków i pomadek w płynie opakowanie z aplikatorem pod nakrętką. Aplikator w tych pomadkach jest gąbeczkowy, dość wąski- łatwo nim ładnie wyrysować kontur ust.
Te pomadki są nie za rzadkie, nie za gęste- konsystencja jest bardzo trafiona. Pod tym względem są bardzo podobne do pomadek w płynie Sephora Cream Lip Stain. Pomadki bardzo szybko zasychają, wydaje mi się, że aż zbyt szybko- trzeba nabrać wprawy w ich nakładaniu i trochę się spieszyć. Nie ma przy nich czasu na dopieszczanie konturu ust. Pomadki zasychają na dwustu-procentowy mat. Aż za bardzo matowy.
Aplikacja bardzo łączy się z konsystencją- to ona wpływa na łatwość lub nie aplikacji kosmetyku. Przy tych pomadkach jak już wcześniej wspomniałam trzeba nabrać wprawy i działać szybko. Ciężko też mówić o poprawkach- pomadka wygląda w miarę ładnie nałożona na prawdę cieniutką warstwą, jednak druga warstwa już jej nie służy.
Mam dwa kolory- fiolet "Be Dazzled" i rozchwytywany "Tulle". O ile "Tulle" jeszcze jakoś sobie na ustach radzi- czuć go na ustach, ale pozostaje dość ładny matowy efekt, to "Be Dazzled" stał się moim pomadkowym koszmarem- rozwarstwia się, odchodzi od ust praktycznie płatami, skleja usta i bardzo, ale to bardzo je wysusza. Nie sądziłam, że mogą być aż takie różnice między dwoma kolorami.
Obie pomadki są tak samo trwałe, mimo różnic w komforcie noszenia ich. Nie przetrwają tłustego posiłku, jednak picie, czy jedzenie suchego jedzenia nie sprawią, że rozetrze się po całej twarzy.
Pomadki dostępne są w wielu, wielu różnych kolorach, których większość jest odpowiednikami pomadek Anastasia Beverly Hills- w internecie znajdziecie porównania. Moje kolory możecie zobaczyć na zdjęciach niżej:
Jestem trochę rozczarowana bo przez pierwszy miesiąc używania byłam w nich zakochana, trafiły nawet na moją listę kosmetyków, które zrobiły na mnie największe wrażenie w 2015 roku. Niestety czym dłużej ich używałam tym było gorzej. Ostatecznie moja opinia jest taka, że nie są to złe matowe pomadki, ale wymagające.
Jeśli po przeczytaniu tej recenzji chcecie sprawdzić na sobie jak sprawują się te pomadki znajdziecie je na przykład na stronie Glowstore, gdzie możecie kupić je za około 40zł. Jeśli miałyście te pomadki piszcie koniecznie co o nich myślicie- wiadomo, ile ust tyle opinii.
Wow ale pigmentacja !
OdpowiedzUsuńKolory przepiękne szkoda, że nie na ustach ja kocham te matowe błyszczyki z NYX.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś się do nich nie mogłam przekonać :((
Usuńśliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńJeśli to odpowiednik Anastazji, to chętnie z nich skorzystam ;D.
OdpowiedzUsuńAle piękne, odważne kolorki. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pomadki :).
OdpowiedzUsuńWow, wspaniałe kolory! :)
OdpowiedzUsuńZa ciemne kolory jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam dwie i wystarczy :)
OdpowiedzUsuń