MAYBELLINE | NOWA MASCARA SKY HIGH LASH SENSATIONAL
Nowa mascara Maybelline szybko stała się hitem na Instagramie i (chyba przede wszystkim) na TikToku. Dlatego kiedy dostałam możliwość jej przetestowania, nie wahałam się ani przez chwilę. Sprawdźcie jak mascarę Maybelline ocenia osoba, która praktycznie nie ma rzęs.
MAYBELLINE SKY HIGH LASH SENSATIONAL MASCARA
Mascara Maybelline Sky High ma ładne, jasnoróżowe opakowanie z wytłoczoną nazwą. Lubię takie opakowania, bo są bardzo "instagramowe" i łatwo się je fotografuje: sami spójrzcie jaka to wdzięczna "modelka". No i zupełnie "przy okazji" cieszą oko stojąc na półce/ toaletce.
Sky High wyróżnia się ciekawym składem oraz innowacyjną szczoteczką:
- szczoteczka ma kształt "wieży", nie przypominam sobie takiej szczoteczki w żadnej innej mascarze, a mam wrażenie, że ułatwia dotarcie do wszystkich rzęs, nawet tych "tyci-tyci" w kąciku oka
- innowacyjna technologia wydłużających włókien, początkowo nie mogłam ich dostrzec, ale przy demakijażu już wyraźnie widziałam, że jest ich w tej mascarze sporo
- ekstrakt z bambusa, który ma dodatkowo pielęgnować rzęsy, dzięki takiej pielęgnacji rzęsy wzmocnią się, będą długie i mocniejsze
Szczoteczka mascary jest silikonowa, lekko giętka. Dzięki temu na pewno dotrzemy do wszystkich rzęs, od samej nasady. Szczoteczka ma kształt wieży, zwężając się aż do końcówki. Można powiedzieć, że taki kształt jest całkiem wygodny i ułatwia dokładne pomalowanie rzęs.
Maybelline Sky High ma bardzo ciekawą konsystencję. Jest ona idealna już od pierwszego użycia: mascara nie jest ani za gęsta, ani za rzadka. Co nie zdarza się często. Zwykle mascary mają początkowo trochę za "lejącą" formułę i trzeba poczekać kilka dni, aż zgęstnieją, bo wtedy najlepiej maluje się nimi rzęsy. Tu formuła jest fajna od pierwszego użycia, za co wielki plus.
Wielki plus także za głęboką czerń, ale tu jakby nie miałam żadnych wątpliwości, że będę zadowolona: Maybelline od zawsze umie w czarne mascary.
Efekt jaki można uzyskać z tą mascarą jest mocno widoczny: rzęsy są wyraźnie dłuższe, grubsze, a dzięki przyjemnej w pracy formule, mascarę można dokładać nawet do 3 warstw, bez efektu "pajęczych nóżek". Rzęsy nie są posklejane, szczoteczka pięknie je rozdziela.
Mogłabym tą recenzję zakończyć w tym miejscu, ale byłoby to przekłamanie rzeczywistości. Wszystkie cechy mascary, które wymieniłam są prawdziwe i warte tego, żeby je pochwalić, ale są też minusy. I do takich minusów należy np. kruszenie się mascary pod oko. Niestety u mnie jest to mocno widoczne, jakkolwiek bym się nie starała, te włókienka w ciągu dnia osypują mi się pod oko, co mocno mi przeszkadza.
Dodatkowo w dni kiedy muszę dużo nosić maseczkę (no niestety, w sklepie, na poczcie czy w taksówce, w 99% przypadków w obecnej sytuacji tego od nas wymagają), mój oddech przez różnicę temperatur tworzy parę, która przez maseczkę leci mi prosto w oczy. A to sprawia, że... mascara staje się lekko wilgotna i brzydko odciska mi się na powiekach lub pod okiem. Niestety wygląda to strasznie i mimo, że nie jestem wielką fanką całkowicie wodoodpornych mascar, tak tym razem chciałabym żeby była ona przynajmniej w minimalnym stopniu odporna na takie czynniki. Przez to nie można powiedzieć, żeby była to bardzo trwała mascara. W suche dni, kiedy nie muszę nosić maseczki utrzymuje się całkiem dobrze, ale w pozostałe niestety nie.
Jeśli szukacie czegoś na co dzień, co daje spektakularny efekt możecie wypróbować Maybelline Sky High. Ale uważajcie na nią w mokre dni.
Używałyście już? A może zauważyłyście ją przeglądając Instagram?
O to nie dla mnie. U mnie dodatkowo są zaparowane okulary, które ściągam, żeby się nie przewrócić, oczy łzawią na wietrze, tusz musi być w miarę doskonały :D
OdpowiedzUsuńU mnie teraz żadna mascara sie nie sprawdza, przez to parowanie z maseczki, wiec tej bym nie skreślala. Uzywam teraz z przymusu wodoodpornej mascary, ale nienawidze jej zmywania;(
OdpowiedzUsuńFajny blog, bedę zaglądać:)