Polecane posty

Charlotte Tilbury Unreal Blush Healthy Glow Stick – kremowy rumieniec w wersji glamour

 



Charlotte Tilbury Unreal Blush Healthy Glow Stick – kremowy rumieniec w wersji glamour

Wiosną przeczytałam w Vogue artykuł o tym, że tego lata najbardziej pożądanym kosmetykiem będzie kremowy róż w sztyfcie. I róże w sztyfcie zaczęły pojawiać się w ofercie różnych marek, jak grzyby po deszczu. Róż Dior, róże polskich marek np.Bell, róż Charlotte Tilbury. Jak go oceniam?


Opakowanie różu Charlotte Tilbury - piękny stick ze złotymi elementami

Oczywiście róż w sztyfcie nie jest żadnym odkryciem i nowością 2025 roku, ale można powiedzieć, że przeżywa aktualnie swój wielki powrót. Róż w kremie już od kilku sezonów uważany jest za jeden z najłatwiejszych do nałożenia. Dobry róż w kremie rozciera się praktycznie sam, a gdyby nałożyło się go za dużo, o wiele łatwiej usunąć nadmiar, niż w przypadku róży o suchej formule. Róż w sztyfcie ma być jeszcze wygodniejszy, do jego nałożenia potrzeba jedynie gąbeczki, ale jeśli nie masz jej pod ręką, możesz rozetrzeć go palcami. Używając go tylko na sobie, możemy nakładać go prosto z opakowania. 

Sprawdź cenę i kup nowy róż od Charlotte Tilbury 

Róż w sztyfcie od Charlotte Tilbury ma piękne opakowanie. Ta marka kojarzy mi się właśnie z eleganckimi, pięknymi i zdobionymi opakowaniami kosmetyków, które przy okazji są też dość minimalistyczne, nie ma w nich przesady i kiczu. Róż w sztyfcie ma kolor zbliżony do produktu, który znajduje się w środku i nakrętkę w odcieniu rose gold. Nazwa różu i logo marki także mienią się różowym złotem, a kilka podstawowych informacji ukrytych zostało na spodzie.

Stick ma aż 9g i według producenta trzeba zużyć go w ciągu 12 miesięcy. 



Formuła i pigmentacja- czy róż Charlotte jest warty swojej ceny?

Róż w sztyfcie jest produktem wykręcamy. W formie sticku wydaje się twardy, jednak w kontakcie ze skórą staje się niezwykle miękki, masełkowaty. Pięknie nakłada się na skórę, sunie po niej i wręcz rozpływa się w kontakcie z ciepłem skóry. 

Jego pigmentacja jest bardzo dobra. Wystarczy odrobina i można uzyskać intensywny efekt. W zależności od tego ile się go nałoży, można osiągnąć bardzo delikatny, naturalny rumieniec, lub zdecydowanie intensywniejszy. Róż ma świetliste wykończenie, które sprawia, że policzek wygląda soczyście, skóra wydaje się dobrze nawilżona, miękka, błyszcząca. Nie jest to produkt, który zastyga, ale nawet po utrwaleniu pudrem widać, że pięknie się mieni i dodaje twarzy świeżości nie tylko swoim kolorem, ale także właśnie świetlistym  wykończeniem. 

Róż dostępny jest w sześciu odcieniach. Mój to Rosy Glow, który jest naturalnym, neutralnym odcieniem różu. Wygląda na twarzy bardzo naturalnie i świeżo. To ładny kolor, który spodoba się wielu osobom. 

Róż szybko się nakłada, nie robi plam i prześwitów, a jego pigmentacja jest bardzo dobra. Piękne, rozświetlające wykończenie sprawia, ze skóra wydaje się jeszcze lepiej nawilżona. Róż dobrze współpracuje z podkładami i pudrami, a także pięknie blenduje sam oraz nakładamy z bronzerem i rozświetlaczem. To bardzo dobry róż, z którym makijaż jest szybki i prosty.

Jak Wam się podoba efekt z różem Charlotte Tilbury?

Komentarze

instagram @agatawelpa