MORPHE PICASSO PALETTE
Z niektórymi kosmetykami już tak jest, że niektóre osoby po prostu muszą je mieć. Tak było ze mną i paletą Morphe Picasso Palette, nie było na to rady, musiałyśmy się spotkać. Właściwie nigdy wcześniej nie pociągały mnie produkty Morphe, jednak kiedy w moje ręce wpadł ich pędzelek do eyelinera- zmieniłam zdanie i zrozumiałam, jak bardzo ich potrzebuje.
MORPHE PICASSO PALETTE
Zaraz po tym jak zaczęłam używać pędzla do eyelinera, w Glowstore pojawiła się ta paleta. Zobaczyłam ją na Facebooku i przepadłam, a obejrzenie swatchy w internecie i recenzji na Youtube wcale nie pomogło. I tak paczuszka z paletą pojawiła się w moim domu. To był jeden z lepszych kosmetycznych zakupów w ostatnim czasie.
Paleta jest plastikowa, czarna. Wieczko jest nieprzezroczyste, z logo firmy na wierzchu. Całkiem eleganckie, podoba mi się. Cienie w środku są kwadratowe, a na czarnym tle ich bajeczne kolory wybijają się i pomysły na tęczowe makijaże rodzą się same.
W palecie brak lusterka. Są plusy i minusy. Do plusów możemy zaliczyć wagę, dzięki temu, że firma zrezygnowała z lusterka paleta jest leciutka, jeżeli mamy pięć takich palet to waga całości spada o pięć lusterek. Na minus- jeżeli wybieramy się w podróż oprócz palety trzeba zabrać lusterko.
Do palety nie jest dołączony żaden pędzelek, pacynka ani nic co musiałabym wyrzucić a zostało by po tym wyznaczone na to miejsce. Nareszcie! Szczerze nienawidzę tych aplikatorów, bardzo rzadko zdarza się, żeby do czegokolwiek się one nadawały. A już na pewno nie do makijażu oczu.
W palecie mamy dwanaście cieni. W palecie Picasso Palette wszystkie są matowe. Wszystkie cienie są intensywne, nasycone, inne palety z takimi kolorami które znam to na przykład BH Cosmetics (paletę Take Me To Brazil pokazywałam Wam w TYM poście), albo Sugarpill- jeżeli chodzi o pigmentacje Morphe, jest o niebo lepsza od pigmentacji cieni BH Cosmetics i całkiem porównywalna do Sugarpill.
Cienie w dotyku są suche, na szczęście nie pylą i nie osypują się aż tak bardzo. Bo trochę się osypują, ale nie jest to uciążliwe. Najważniejsze dla mnie- bajecznie się blendują, pięknie rozcierają się ze sobą tworząc płynne przejścia kolorów, bardzo dobrze pracują z cieniami innych firm.
Na bazie trzymają się bardzo dobrze, nie rolują się, nie zbierają w załamaniu.
Niżej możecie zobaczyć jak prezentują się na swatchach wszystkie kolory. Moi faworyci to zdecydowanie fiolet i róż. Idealne!
obłędne kolory!!!
OdpowiedzUsuńKolory piękne! Jednak na co dzień wolę bardziej stonowane barwy :) Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje kolory:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje kolory:)
OdpowiedzUsuńz takimi kolorami jesteś gotowa na lato :)
OdpowiedzUsuńTak <3
UsuńSoczyste kolory, wieje od nich wiosną :-)
OdpowiedzUsuńJakie żywe kolory :)
OdpowiedzUsuńKolory nie moja bajka ale ta pigmentacja!
OdpowiedzUsuńo jaaa, uwielbiam Morphe i zastanawiałam się nad tą paletą! Na pewno ją kupię:D
OdpowiedzUsuń