LIME CRIME MATOWA POMADKA VELVETINES "BEET IT"
Mnóstwo matowych pomadek na moim blogu, wiem. Ale jak im się oprzeć? W końcu to właśnie dzięki nim moje usta są w takim kolorze jakiego chcę tak długo jak chcę ;) Odporne na wiatr i upały, na deszcz i jedzenie. Tym razem przedstawiam Wam pomadkę Velvetines marki Lime Crime.
Od dawna podobały mi się ich pomadki, ale jakoś nie było okazji, nie
było gdzie kupić... -od niedawna jednak, dzięki drogerii internetowej Glowstore sytuacja znacznie się zmieniła.
LIME CRIME "BEET IT"
Opakowanie pomadki to buteleczka z aplikatorem pod zakrętką, tak jak w każdym błyszczyku i pomadce w płynie. Buteleczka jest lekko przezroczysta, z matowego plastiku. Nakrętka akurat w tej pomadce jest granatowa z błękitnymi różami- a to tylko dlatego, że to kolor z limitowanej edycji. Zwykle nakrętka jest czerwona. Zauważyłam też, że napis "Lime Crime" pisany jest też dwiema różnymi czcionkami i też nie wskazuje to na to która pomadka jest oryginalna a która nie.
Aplikator jest gąbeczkowy, ukryty pod nakrętką. Całkiem wygodnie się nim operuje, można poradzić sobie z nakładaniem pomadki bez potrzeby używania pędzelka (jednak warto go użyć- o tym dalej).
Konsystencję porównałabym ją do konsystencji pomadek w płynie ➥ Sephora Cream Lip Stain, które znajdziecie w każdej Sephorze. Pomadka Velvetines zastyga na stuprocentowy mat, ale nie tak szybko jak na przykład pomadki w płynie Colourpop, które zastygają na ustach właściwie natychmiast po nałożeniu. Tu mamy jednak chwilę na jej rozprowadzenie i dokładne obrysowanie konturu ust. Pomadka Velvetines dodatkowo pięknie pachnie Vanilią.
Aplikator w buteleczce wystarcza do dokładnego nałożenia pomadki, jednak nie zaszkodzi wspomóc się pędzelkiem- ściągnie on nadmiar pomadki i kontur ust będzie delikatniejszy, nie tak ostry jak w przypadku nakładania pomadki prosto z buteleczki.
Uzyskujemy stuprocentowy mat. Pomadka zastyga na ustach i jest już właściwie nie do ruszenia. Nie straszne jej suche posiłki, ani większość napojów. Ściągną ją z ust tylko tłuste potrawy. Pomadka ładnie prezentuje się na ustach, o które jednak wcześniej warto zadbać- wysuszone, popękane usta nie są dobrym tłem dla matowych pomadek.
Wybór pomadek Lime Crime Velvetines jest na prawdę bardzo duży, z tego co widzę na stronie do wyboru jest ponad 20 kolorów, a jeszcze kilku odcieni z limitowanych edycji wśród nich nie ma. Mój kolor to "Beet It", który opisałabym jako buraczkowy. Niżej możecie zobaczyć jak kolor wygląda na swatchu i na ustach:
zapragnęłam ją mieć
OdpowiedzUsuńCudowny kolor <3
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem cudowny kolor! Brakuje mi takiego w mojej kosmetyczce :C
OdpowiedzUsuńpiękny kolor
OdpowiedzUsuńpiękna :)
OdpowiedzUsuńNa ustach wygląda bosko.
OdpowiedzUsuńKolor jak marzenie <3 NAjładniejsza matowa pomadka jaką widziałam. Musi być moja :P
OdpowiedzUsuńŁadne wykończenie.
OdpowiedzUsuńCudowne opakowanie i kolor!
OdpowiedzUsuń