Polecane posty

JESZCZE WIĘCEJ BLASKU! NOWA BAZA ROZŚWIETLAJĄCA I KREMOWY ROZŚWIETLACZ OD NEO MAKEUP

 


 

Każdy kto czyta mojego bloga dłużej wie, że uwielbiam błyszczeć. Nigdy jakoś specjalnie nie matowię swojej skóry, zwykle stawiam na satynowe wykończenie lub błysk w pełnej odsłonie. Dlatego wszelkie rozświetlacze czy rozświetlające kremy i bazy są u mnie używane w ilościach dużych.


I dlatego z przyjemnością pokazuję Wam kolejne rozświetlające nowości od Neo Makeup: rozświetlającą bazę pod makijaż i rozświetlacz do twarzy i ciała w kremie. Oba produkty mają pojemność 20 ml i w sklepie internetowym Neo Makeup znajdziecie je w cenie 49,99 złotych. Oczywiście można je kupić też na stoiskach Neo Nail. 

Oba kremy zamknięte są w miękkich tubach z pompką. Są to opakowania typu airless, a więc nie ma w nich rurki, co może się rzucić w oczy po odkręceniu pompki. Jeśli uznacie, że pompka słabo działa i produkt długo "nie wychodzi" z opakowania, można tubę lekko przydusić, wtedy wydobędziemy kosmetyk o wiele szybciej. Kiedy sprawy techniczne mamy już za sobą, przejdźmy do oceny kosmetyków. Zacznę od bazy rozświetlającej. 

 



 

 

NEO MAKEUP LUMINOUS HYDRA PRIMER 


Baza rozświetlająca Neo Makeup zamknięta jest w białej tubce. Podczas każdego użycia duże, bardzo pozytywne wrażenie, robi na mnie jej zapach. Jest bardzo delikatny, kwiatowy, niesamowicie przyjemny. Nie wiem co Neo Makeup tu dodało, ale gdyby sprzedawali to w formie perfum- kupiłabym. Baza ma w sobie malusienieńkie drobinki, które pięknie odbijają światło i robię efekt "wow!". Baza wyjęta z opakowania wydaje się biała, ale pięknie stapia się z cerą i po roztarciu widać już tylko blask. Można więc powiedzieć, że jest całkowicie transparentna. 

Po roztarciu jej na twarzy daje efekt rozświetlenia, który jest widoczny i dobrze współgra z rozświetlającymi lub lekko kryjącymi podkładami (zdecydowanie blask jest wtedy widoczny). Baza dobrze łączy się z podkładami, wśród tych, których ja używam nie znalazłam żadnego, z którym byłby jakikolwiek problem. Efekt jaki daje ta baza to dobrze nawilżona, połyskująca pięknie w słońcu skóra, która wygląda zdrowo, świetliście, jakby była idealnie wypielęgnowana. Baza przywraca "życie" suchej skórze, delikatnie nawilża, więc nawet jeśli skóra jest wysuszona to o wiele lepiej "przyjmie" każdy podkład. U mnie aktualnie (latem) baza Neo Makeup bywa często jedynym makijażem cery i wygląda świetnie. Czasami łączę ją z rozświetlaczem kremowym (tym, o którym zaraz porozmawiamy) i jestem bardzo zadowolona z takiego wakacyjnego Glow-Makijażu. Po nałożeniu baza zastyga, dlatego nawet jeśli nie nałożycie na nią podkładu to drobinki pozostaną na swoim miejscu. Sprawia to też, że nałożony na nią podkład będzie trwalszy. 

A co na jej temat mówi producent? Baza ma nadawać świeży, młodzieńczy wygląd cerze (tu się zgadzam), nawilżać (także się zgadzam) oraz wygładzać powierzchnię skóry, dzięki czemu aplikacja podkładu ma być łatwiejsza (tu także się zgadzam). Ogólnie cieszę się, że nie ma tu jakiś górnolotnych obietnic, wszystkie zostały spełnione, a baza jest na prawdę ok. W jej składzie znajdziemy m.in krzemionkę, witaminę E oraz niacynamid. Jej formuła ma dobrze sprawdzić się przy skórze suchej, normalnej oraz dojrzałej. Baza wyraźnie poprawia nawilżenie skóry i sprawia, że wygląda na gładszą i zdrowszą. Można jej używać pod podkład, zupełnie samą albo w roli bardzo subtelnego rozświetlacza.






NEO MAKEUP LIQUID ILLUMINAZER FOR FACE&BODY

 

Drugi produkt, ze złotego opakowania, to rozświetlacz w płynie. Rozświetlacz nie ma zapachu, nad czym trochę ubolewam, bo zapach bazy jest boski. Jego konsystencja jest średnio gęsta, rozświetlacz ładnie rozprowadza się na skórze. Drobinki w nim są malutkie, ale widoczne, pięknie mienią się zarówno w słońcu, jak i w sztucznym świetle. Nie są to wielkie drobiny brokatu (jak w rozświetlającym olejku Body Boom, który był bardzo chwalony w internecie /przez influencerów/ a mnie już po pierwszym użyciu zniechęciły wielkie cząsteczki brokatu, które nie dość, że wyglądały tak sobie, to jeszcze drapały skórę), ale maleńkie drobinki, które wspaniale rozpraszają światło. 

Rozświetlacz ma złoty kolor, który sprawdzi się u osób ze średnią i ciemniejszą karnacją, dla osób mocno bladych będzie zdecydowanie za ciemny. Można używać go punktowo (tam gdzie zwykle nakładamy rozświetlacz) lub na całą twarz, dekolt czy ramiona. Rozświetlacz ma zastygającą formułę, więc nie potrzebuje już dodatkowego utrwalenia. Dobrze utrzymuje się w ciągu dnia, nie ściera się i nie odbija na ubraniach. 

Jak go używam? Teraz, latem, najczęściej nakładam go w połączeniu z bazą rozświetlającą w miejsca, które chcę jeszcze mocniej rozświetlić. U moich Klientek nakładam go też na dekolt i wygląda pięknie, a także bardzo dobrze się utrzymuje. Żeby otrzymać trochę delikatniejszy efekt można zmieszać go z odrobiną balsamu do ciała. Rozświetlacz w składzie ma niacynamid, micę, witaminę E, glicerynę oraz betainę, które razem dają działanie rozświetlające, nawilżające i przeciwstarzeniowe.

Polecam oba (szczególnie używane razem!), a który Wam spodobał się najbardziej? Rozświetlacz czy rozświetlająca baza? 

 

Jakie są Wasze ulubione kosmetyki rozświetlające?


 

 




Komentarze

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa