PIXI HYDRATING MILKY COLLECTION | JAK OCENIAM "MLECZNĄ" PIELĘGNACJĘ OD PIXI?
Kolekcja Hydrating Milky Collection to siedem produktów, o silnie odżywczym działaniu. Formuła każdego z tych kosmetyków została wzbogacona ekstraktem z kokosa, probiotykami oraz innymi składnikami, które mają ukoić i intensywnie nawilżyć skórę.
PIXI BEAUTY HYDRATING MILKY COLLECTION
Kolekcja Milky kojarzy mi się odrobinę z pielęgnacją Kleopatry, która kąpała się w mleku aby jej skóra była gładka i jędrna. Czy to dobre skojarzenie? Czy skóra rzeczywiście zyskuje dzięki dodatkowi mleka w składzie kosmetyków?
W kolekcji Pixi Hydrating Milky Collection znalazło się siedem kosmetyków: płyn do demakijażu, krem do mycia twarzy, peeling, tonik, serum, balsam do twarzy i ciała oraz mgiełka. W przesyłce PR od Pixi znalazłam sześć z nich zapakowanych w pudełka, przypominające pudełka od mleka. Całość prezentuje się fantastycznie, możecie to zobaczyć na zdjęciach niżej. Co jak co, ale Pici potrafi bawić się w przesyłki PRowe. Mleczną przesyłkę zostawiłam na razie jako ozdobę, ale kosmetyki już dla Was wstępnie przetestowałam.
Hydrating Milky Collection to kosmetyki bardzo uniwersalne, ich działanie skupia się głównie na nawilżaniu, dlatego to produkty dobre dla każdego typu skóry. W końcu komu nie zależy na intensywnym nawilżaniu cery? Każdy rodzaj skóry może na tym tylko skorzystać. Zawsze to powtarzam i myślę, że nie będzie dla Was zaskoczeniem, że powtórzę jeszcze raz: dobrze nawilżona skóra jest najlepszą bazą pod makijaż. Makijaż będzie wyglądał o wiele lepiej na skórze odpowiednio nawilżonej, niż na skórze suchej. Na co dzień mocno dbam o swoją skórę i to samo zawsze będę doradzać Wam. Pamiętajcie, że dobrze ożywiona skóra dłużej będzie wyglądała młodo.
Ale przejdźmy do najważniejszego! Co dokładnie znalazło się w kolekcji Hydrating Milky Collection i jakie jest działanie tych kosmetyków? Co warto mieć w swojej kosmetyczce?
Płyn do demakijażu z serii Pixi Hydrating Milky zamknięty jest w bardzo praktycznym opakowaniu z pompką dozującą. Wystarczy po uniesieniu wieczka przycisnąć wacikiem dozownik i już mamy odpowiednią ilość produktu gotową do użycia. Przy okazji to bardzo higieniczne rozwiązanie. Przed użyciem płyn trzeba porządnie wstrząsnąć, aby wszystkie składniki dobrze się ze sobą połączyły (jest to płyn dwufazowy). Jego konsystencja jest bardzo wodnista, lekka.
Pixi Hydrating Milky Makeup Remover ma zmyć nawet bardzo długotrwały, wodoodporny makijaż oczu, ust i twarzy, jednocześnie nawilżając skórę. Same widzicie jak intensywne makijaże najczęściej noszę i myślę, że to, że radzi sobie z nimi bez żadnych problemów jest najlepszą rekomendacją. Pamiętajcie, że zmywając makijaż nie pocieramy mocno twarzy. Na wacik nabierzcie sporą ilość produktu i przyłóżcie go do oka czy ust, przytrzymajcie chwilę aby płyn mógł rozpuścić makijaż i dopiero delikatnie przetrzyjcie. W ten sposób nie podrażnicie skóry, ani nie przyczynicie się dodatkowo do powstawania zmarszczek i "rozciągania" skóry.
W składzie płynu do demakijażu znalazły się: ekstrakt z kokosa, probiotyki, wyciąg z kory wierzby oraz wyciąg z cynamonu. Wszystkie te składniki zapewniają skórze dużą dawkę nawilżenia i przywrócenie jej równowagi. Wyciąg z cynamonu dodatkowo ma właściwości przeciwzapalne.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
Kolejny produkt to krem do mycia twarzy. Jego konsystencja jest gęsta, ale krem nałożony na wilgotną skórę szybko staje się bardziej wodnisty. Nie zauważyłam żeby mocno się pienił, ale zmywa ze skóry resztki makijażu (o ile są) i pozostawia ją idealnie czystą. Bardzo spodobał mi się jego biały kolor z perłowym połyskiem.
Pixi Hydrating Milky Cleanser to krem do mycia twarzy do codziennego użytku (możecie używać go rano i wieczorem). Jego formuła jest delikatna dla skóry, ale bogata w składniki odżywcze takie jak ekstrakt z kokosa, probiotyki, ekstrakt z kory wierzby, Jojoba oraz cynamonu. Tak jak wspominałam przy płynie do demakijażu: wszystkie te składniki mają działanie silnie nawilżające i odżywiające skórę.
Mam skórę suchą i zwykle po myciu twarzy jest ona mocno ściągnięta. Po myciu tym kremem nie czuję takiego dyskomfortu (chociaż oczywiście i tak używam później toniku i kremu).
SKŁADNIKI AKTYWNE:
Peeling z serii mlecznej ma dość lejącą konsystencję, jak na peeling, z widocznymi maleńkim granulkami peelingującymi. Granulki są widoczne, ale po nałożeniu na skórę praktycznie niewyczuwalne. To bardzo delikatny mikro-peeling, który ma bardzo delikatnie złuszczać naskórek i rozjaśniać skórę.
W składzie peelingu znalazł się ekstrakt z kokosa, probiotyki, naturalna celuloza, ekstrakt z kory wierzby, cynamonu oraz arginina. Dzięki temu działanie tego peelingu jest skupione nie tylko na złuszczaniu i silnym nawilżeniu skóry, ale także dzięki zawartości argininy pobudza produkcję kolagenu i elastyny w skórze.
Peeling ma bardzo delikatnie złuszczające drobinki, które aby mogły zacząć działać muszą zostać pozostawione na skórze na 2-3 minuty. Po tym czasie spłukujemy peeling delikatnie masując skórę (w moim przypadku całkiem sporo wchłania się w skórę).
SKŁADNIKI AKTYWNE:
Tonik to obowiązkowy krok pielęgnacji, który przywraca skórze odpowiednie pH i przygotowuje ją na kolejne etapy pielęgnacji. Tonik Milky ma nawilżać, odżywiać i relaksować skórę. W jego składzie znajdziemy m.in mleko jojoba, wyciąg z owsa oraz zieloną herbatę.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
Hydrating Milky Collection to kosmetyki bardzo uniwersalne, ich działanie skupia się głównie na nawilżaniu, dlatego to produkty dobre dla każdego typu skóry. W końcu komu nie zależy na intensywnym nawilżaniu cery? Każdy rodzaj skóry może na tym tylko skorzystać. Zawsze to powtarzam i myślę, że nie będzie dla Was zaskoczeniem, że powtórzę jeszcze raz: dobrze nawilżona skóra jest najlepszą bazą pod makijaż. Makijaż będzie wyglądał o wiele lepiej na skórze odpowiednio nawilżonej, niż na skórze suchej. Na co dzień mocno dbam o swoją skórę i to samo zawsze będę doradzać Wam. Pamiętajcie, że dobrze ożywiona skóra dłużej będzie wyglądała młodo.
Ale przejdźmy do najważniejszego! Co dokładnie znalazło się w kolekcji Hydrating Milky Collection i jakie jest działanie tych kosmetyków? Co warto mieć w swojej kosmetyczce?
PIXI HYDRATING MILKY MAKEUP REMOVER
Płyn do demakijażu z serii Pixi Hydrating Milky zamknięty jest w bardzo praktycznym opakowaniu z pompką dozującą. Wystarczy po uniesieniu wieczka przycisnąć wacikiem dozownik i już mamy odpowiednią ilość produktu gotową do użycia. Przy okazji to bardzo higieniczne rozwiązanie. Przed użyciem płyn trzeba porządnie wstrząsnąć, aby wszystkie składniki dobrze się ze sobą połączyły (jest to płyn dwufazowy). Jego konsystencja jest bardzo wodnista, lekka.
Pixi Hydrating Milky Makeup Remover ma zmyć nawet bardzo długotrwały, wodoodporny makijaż oczu, ust i twarzy, jednocześnie nawilżając skórę. Same widzicie jak intensywne makijaże najczęściej noszę i myślę, że to, że radzi sobie z nimi bez żadnych problemów jest najlepszą rekomendacją. Pamiętajcie, że zmywając makijaż nie pocieramy mocno twarzy. Na wacik nabierzcie sporą ilość produktu i przyłóżcie go do oka czy ust, przytrzymajcie chwilę aby płyn mógł rozpuścić makijaż i dopiero delikatnie przetrzyjcie. W ten sposób nie podrażnicie skóry, ani nie przyczynicie się dodatkowo do powstawania zmarszczek i "rozciągania" skóry.
W składzie płynu do demakijażu znalazły się: ekstrakt z kokosa, probiotyki, wyciąg z kory wierzby oraz wyciąg z cynamonu. Wszystkie te składniki zapewniają skórze dużą dawkę nawilżenia i przywrócenie jej równowagi. Wyciąg z cynamonu dodatkowo ma właściwości przeciwzapalne.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
- ekstrakt z kokosa
- probiotyki
- wyciąg z kory wierzby
- wyciąg z cynamonu
PIXI HYDRATING MILKY CLEANER
Kolejny produkt to krem do mycia twarzy. Jego konsystencja jest gęsta, ale krem nałożony na wilgotną skórę szybko staje się bardziej wodnisty. Nie zauważyłam żeby mocno się pienił, ale zmywa ze skóry resztki makijażu (o ile są) i pozostawia ją idealnie czystą. Bardzo spodobał mi się jego biały kolor z perłowym połyskiem.
Pixi Hydrating Milky Cleanser to krem do mycia twarzy do codziennego użytku (możecie używać go rano i wieczorem). Jego formuła jest delikatna dla skóry, ale bogata w składniki odżywcze takie jak ekstrakt z kokosa, probiotyki, ekstrakt z kory wierzby, Jojoba oraz cynamonu. Tak jak wspominałam przy płynie do demakijażu: wszystkie te składniki mają działanie silnie nawilżające i odżywiające skórę.
Mam skórę suchą i zwykle po myciu twarzy jest ona mocno ściągnięta. Po myciu tym kremem nie czuję takiego dyskomfortu (chociaż oczywiście i tak używam później toniku i kremu).
SKŁADNIKI AKTYWNE:
- ekstrakt z kokosa
- probiotyki
- ekstrakt z kory wierzby
- ekstrakt jojoba
- ekstrakt z cynamonu
PIXI HYDRATING MILKY PEELING
Peeling z serii mlecznej ma dość lejącą konsystencję, jak na peeling, z widocznymi maleńkim granulkami peelingującymi. Granulki są widoczne, ale po nałożeniu na skórę praktycznie niewyczuwalne. To bardzo delikatny mikro-peeling, który ma bardzo delikatnie złuszczać naskórek i rozjaśniać skórę.
W składzie peelingu znalazł się ekstrakt z kokosa, probiotyki, naturalna celuloza, ekstrakt z kory wierzby, cynamonu oraz arginina. Dzięki temu działanie tego peelingu jest skupione nie tylko na złuszczaniu i silnym nawilżeniu skóry, ale także dzięki zawartości argininy pobudza produkcję kolagenu i elastyny w skórze.
Peeling ma bardzo delikatnie złuszczające drobinki, które aby mogły zacząć działać muszą zostać pozostawione na skórze na 2-3 minuty. Po tym czasie spłukujemy peeling delikatnie masując skórę (w moim przypadku całkiem sporo wchłania się w skórę).
SKŁADNIKI AKTYWNE:
- ekstrakt z kokosa
- probiotyki
- naturalna celuloza
- ekstrakt z kory wierzby
- ekstrakt z cynamonu
- arginina
PIXI HYDRATING MILKY TONIC
Tonik to obowiązkowy krok pielęgnacji, który przywraca skórze odpowiednie pH i przygotowuje ją na kolejne etapy pielęgnacji. Tonik Milky ma nawilżać, odżywiać i relaksować skórę. W jego składzie znajdziemy m.in mleko jojoba, wyciąg z owsa oraz zieloną herbatę.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
- mleko jojoba
- wyciąg z owsa
- zielona herbata
➥ TONIK PIXI MILKY
Serum Pixi Hydrating Milky Serum jest bardzo gęste, niemal jak lekki krem. Jest zamknięte w szklanej buteleczce z aplikatorem w formie pipetki. Serum można używać samo przed nałożeniem kremu albo dodawać bezpośrednio do ulubionego kremu nawilżającego. Hydrating Milky Serum szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy,
W jego składzie znajdują się olej jojoba, aloes, gliceryna oraz ekstrakt z kwiatu róży. Wszystkie te składniki mają wpływać na nawilżenie skóry (nawet jeśli jest odwodniona), wygładzać ją i przywracać naturalny blask.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
Na koniec produkt nawilżający, który jest też ostatnim etapem pielęgnacji. To balsam do twarzy i ciała zamknięty w sporej (135ml) tubie. Nie jest to typowy krem do twarzy, ale produkt uniwersalny, którego możemy używać do twarzy i do ciała (ja używam tego kremu do twarzy, dekoltu i ramion).
Balsam ma poprawiać nawilżenie skóry, jej elastyczność i sprawiać, że stanie się bardziej miękka. W składzie tego kremu znajdziemy olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z owsa, masło shea, olej kokosowy oraz wyciąg z nasion kakao.
Balsam jest lekki, ale w momencie rozcierania na skórze staje się delikatnie tłusty. Wchłania się szybko, ale pozostawia na skórze delikatnie tłustą warstwę. Dlatego o wiele lepiej sprawdza się dla mnie na noc, niż na dzień.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
Cała seria niby nie wyróżnia się niczym specjalnym, nie ma efektu "wow", ale dobrze nawilża i wygładza skórę, która przez długi czas po nałożeniu pielęgnacji jest przyjemnie miękka. Mam skórę suchą, ale w ostatnim czasie bardzo skłonną do wyprysków i niedoskonałości, co powoli mnie już męczy, seria Milky świetnie ją nawilżyła i zauważyłam, że trochę uspokoiła. Niemiłych niespodzianek pojawia się jakby mniej, a nic więcej w mojej pielęgnacji (ani diecie) nie zmieniłam.
Dodatkowo te kosmetyki niesamowicie pięknie pachną. Pachną (i uwaga bo mój opis będzie bardzo szczegółowy) pielęgnacją i dzieciństwem. Tak jednocześnie elegancko i trochę jakby mlecznie, ale nie takim mlekiem krowim, tylko jakby mlecznym kremem do twarzy. Mam nadzieję, że ten niesamowicie szczegółowy opis zapachu przemawia do Was. W każdym razie: pachną ładnie, a to zdecydowanie umila mi codzienną pielęgnację.
Który kosmetyk najbardziej Was zainteresował?
PIXI HYDRATING MILKY SERUM
Serum Pixi Hydrating Milky Serum jest bardzo gęste, niemal jak lekki krem. Jest zamknięte w szklanej buteleczce z aplikatorem w formie pipetki. Serum można używać samo przed nałożeniem kremu albo dodawać bezpośrednio do ulubionego kremu nawilżającego. Hydrating Milky Serum szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy,
W jego składzie znajdują się olej jojoba, aloes, gliceryna oraz ekstrakt z kwiatu róży. Wszystkie te składniki mają wpływać na nawilżenie skóry (nawet jeśli jest odwodniona), wygładzać ją i przywracać naturalny blask.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
- olej jojoba
- aloes
- gliceryna
- ekstrakt z kwiatu róży
PIXI HYDRATING MILKY LOTION
Na koniec produkt nawilżający, który jest też ostatnim etapem pielęgnacji. To balsam do twarzy i ciała zamknięty w sporej (135ml) tubie. Nie jest to typowy krem do twarzy, ale produkt uniwersalny, którego możemy używać do twarzy i do ciała (ja używam tego kremu do twarzy, dekoltu i ramion).
Balsam ma poprawiać nawilżenie skóry, jej elastyczność i sprawiać, że stanie się bardziej miękka. W składzie tego kremu znajdziemy olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z owsa, masło shea, olej kokosowy oraz wyciąg z nasion kakao.
Balsam jest lekki, ale w momencie rozcierania na skórze staje się delikatnie tłusty. Wchłania się szybko, ale pozostawia na skórze delikatnie tłustą warstwę. Dlatego o wiele lepiej sprawdza się dla mnie na noc, niż na dzień.
SKŁADNIKI AKTYWNE:
- olej ze słodkich migdałów
- ekstrakt z owsa
- masło shea
- olej kokosowy
- wyciąg z nasion kakao
Cała seria niby nie wyróżnia się niczym specjalnym, nie ma efektu "wow", ale dobrze nawilża i wygładza skórę, która przez długi czas po nałożeniu pielęgnacji jest przyjemnie miękka. Mam skórę suchą, ale w ostatnim czasie bardzo skłonną do wyprysków i niedoskonałości, co powoli mnie już męczy, seria Milky świetnie ją nawilżyła i zauważyłam, że trochę uspokoiła. Niemiłych niespodzianek pojawia się jakby mniej, a nic więcej w mojej pielęgnacji (ani diecie) nie zmieniłam.
Dodatkowo te kosmetyki niesamowicie pięknie pachną. Pachną (i uwaga bo mój opis będzie bardzo szczegółowy) pielęgnacją i dzieciństwem. Tak jednocześnie elegancko i trochę jakby mlecznie, ale nie takim mlekiem krowim, tylko jakby mlecznym kremem do twarzy. Mam nadzieję, że ten niesamowicie szczegółowy opis zapachu przemawia do Was. W każdym razie: pachną ładnie, a to zdecydowanie umila mi codzienną pielęgnację.
Który kosmetyk najbardziej Was zainteresował?
uzywam sobie teraz toniku z tej serii - bardzo fajny i nawilzajacy!
OdpowiedzUsuńKuszaca linia :)
OdpowiedzUsuń