NATASHA DENONA LOVE PALETTE {RECENZJA + MAKIJAŻ}
Mam pewną słabość do edycji limitowanych oraz do różowych i fioletowych cieni do powiek. A ostatnio także do marki Natasha Denona. Początkowo cienie tej firmy nie przekonały mnie, ale (niestety!) czym dłużej się z nimi zapoznawałam, tym bardziej było pewne, że będzie to miłość na zawsze.
NATASHA DENONA LOVE PALETTE
Cienie Natasha Denona są zupełnie inne niż cienie jakiejkolwiek marki jaką znam. Szczególnie warte uwagi są maty, ale błyszczące cienie też są bardzo dobrej jakości (nie tak intensywnie błyszczące jak Turbo Pigmenty, ale wystarczająco dla większości "normalnych" ludzi). Opakowania palet są eleganckie, minimalistyczne i tak też jest w przypadku palety Love Palette, która jest różowa, wykonana z solidnego plastiku, mocno połyskująca. Na wierzchu znajduje się jedynie nazwa palety. Paleta zamykana jest na magnes, a pod jej wieczkiem znajduje się spore, bardzo dobrej jakości lusterko, przy którym spokojnie możecie się pomalować. Nie ma tu żadnego aplikatora, co dla mnie jest na plus (i tak nigdy nie używam tych pędzli/ pacynek, które dokładane są do palet, nawet pędzelki Anastasia Beverly Hills leżą gdzieś nieużywane). W palecie jest 15 cieni, jej cena to 309 złotych, ale warto czekać na promocje -20%, na szczęście Natasha Denona w Sephorze nie jest wyłączona z promocji i możecie kupić ją te kilka złotych taniej.
JAKIE SĄ CIENIE NATASHA DENONA?
Ale najważniejsze jest to co jest w środku palety czyli, w palecie Love Palette, cienie do powiek. Love Palette to przede wszystkim piękne odcienie różu i jeśli kochacie róż (w końcu to kolekcja wydana na Walentynki) to będzie to paleta dla Was. Mi jakoś cały czas brakuje różowych odcieni w mojej kolekcji, dlatego jestem zadowolona z tych kilku nowych. W palecie znalazły się też złoto, srebro i chłodne fiolety. Czy to paleta chłodna czy ciepła? Można powiedzieć, że jest gdzieś po środku, nie jest ani całkowicie chłodna, ani bardzo bardzo ciepła.
W palecie Love Palette jest aż 15 cieni. Osiem to cienie matowe, a pozostałe siedem połyskujące. Obie formuły są ciekawe i bardzo dobrze się z nimi pracuje. Powiedziałabym, że makijaże wręcz "robią się same", co bardzo ułatwia szybką pracę kiedy jesteście wizażystkami. Matowe cienie Natasha Denona bardzo szybko i ładnie się blendują. Ich formuła jest miękka, mokra, cienie nałożona na powiekę nie wyglądają sucho, wydają się prawie kremowe. Lubię taki efekt i jestem zadowolona z tych cieni także dlatego, że dzięki tej mokrej, kremowej formule cienie Natasha Denona bardzo łatwo "kleją się" do powieki, a także do siebie nawzajem. Dzięki temu możemy łatwo nałożyć jeden cień na drugi i w ten sposób stopniować intensywność makijażu.
Równie łatwo "kleją się" do powieki i do matowych cieni cienie połyskujące. Najbardziej lubię nakładać je palcem, ale spokojnie "dają się" nakładać także pędzlem. Ich błysk nie jest tak intensywny jak blask Turbo Pigmentów albo cieni Mexmo, ale ich krycie jest większe, a efekt odrobinę inny. Błyski od Natasha Denona nałożone na powiekę dają efekt intensywnego koloru z kremowym, mokrym blaskiem, ale nie tak oślepiającym jak wspomniane wcześniej cienie. Połyskujące cienie Natasha Denona o wiele lepiej sprawdzają mi się do użytkowych makijaży. Niestety moje klientki bardzo rzadko podzielają moją miłość do oślepiającego blasku widocznego z drugiego końca miasta.
Nie można się przyczepić ani do pigmentacji, która jest bardzo wysoka, ani do trwałości tych cieni. Cienie Natasha Denona w momencie demakijażu wyglądają dokładnie tak samo jak zaraz po nałożeniu ich na powiekę. W ciągu dnia cienie nie zbierają się w załamaniu, nie osypują pod oko, nie bledną i nie rolują się. Pigmentacja tych cieni jest na tyle wysoka, że bardzo mała ilość wystarczy żeby uzyskać intensywny kolor, taki jak w palecie (no chyba, że wybrany przez nas cień to tzw. "toper", ale to oczywiste, że tych cieni używa się inaczej i ich pigmentacja jest inna).
Paleta Love Palette to edycja limitowana na walentynki 2020. Można było się więc spodziewać, że znajdziemy w niej głównie róże, czerwienie i złoto. Bonusowo jest tu też srebro i fiolet. W palecie mamy 15 cieni, za które w Sephorze zapłacimy bez promocji 309 złotych (paleta jest jeszcze dostępna).
FIRST (tł. pierwszy)- matowy, bardzo jasny róż, który początkowo wydaje się beżem
LIFETIME (tł. dożywotni)- złoto z mieniącymi się drobinkami
HEARTBEAT (tł.bicie serca)- matowe bordo
TRANSPARENT (tł. szczery, przejrzysty)- jasne złoto z różowym podtonem
TRUST (tł. zaufanie)- chłodny, bardzo ciemny matowy fiolet
HEART (tł. serce)- intensywna, wspaniale napigmentowana matowa czerwień
GIVING (tł.dający)- połyskujący cień- toper, róż opalizujący na złoto, ze złotymi drobinkami
PURE LOVE (tł. czysta miłość)- mocno napigmentowany błyszczący przybrudzony fiolet
COMMITMENT (tł. zaangażowanie)- cień o zupełnie innej formule niż pozostałe, jest jakby śliski, dobrze rozciera się palcem, ale ciężej nabrać go na pędzel, jego kolor to bardzo ciemny, bakłażanowy fiolet. Nieroztarty wygląda jak chłodny brąz, jednak w trakcie rozcierania blenduje się do fioletu
BLIND (tł. ślepy)- srebro, odbijające światło niemal jak lustro
SOUL (tł. dusza)- matowy, przybrudzony róż
PASSION (tł. pasja)- cieplejszy, błyszczący fiolet z różowymi drobinkami
INTENSE (tł. intensywny)- matowy, średni odcień różu
VALENTINE (tł. cicha sympatia)- matowy, jaśniutki "barbie róż"
DREAM (tł. marzenie)- cień o podobnej formule co "commitment", bardzo ładny odcień jasnego, chłodnego fioletu, o satynowym wykończeniu
Nie można się przyczepić ani do pigmentacji, która jest bardzo wysoka, ani do trwałości tych cieni. Cienie Natasha Denona w momencie demakijażu wyglądają dokładnie tak samo jak zaraz po nałożeniu ich na powiekę. W ciągu dnia cienie nie zbierają się w załamaniu, nie osypują pod oko, nie bledną i nie rolują się. Pigmentacja tych cieni jest na tyle wysoka, że bardzo mała ilość wystarczy żeby uzyskać intensywny kolor, taki jak w palecie (no chyba, że wybrany przez nas cień to tzw. "toper", ale to oczywiste, że tych cieni używa się inaczej i ich pigmentacja jest inna).
JAKIE KOLORY ZNALAZŁY SIĘ W PALECIE LOVE PALETTE?
Paleta Love Palette to edycja limitowana na walentynki 2020. Można było się więc spodziewać, że znajdziemy w niej głównie róże, czerwienie i złoto. Bonusowo jest tu też srebro i fiolet. W palecie mamy 15 cieni, za które w Sephorze zapłacimy bez promocji 309 złotych (paleta jest jeszcze dostępna).
FIRST (tł. pierwszy)- matowy, bardzo jasny róż, który początkowo wydaje się beżem
LIFETIME (tł. dożywotni)- złoto z mieniącymi się drobinkami
HEARTBEAT (tł.bicie serca)- matowe bordo
TRANSPARENT (tł. szczery, przejrzysty)- jasne złoto z różowym podtonem
TRUST (tł. zaufanie)- chłodny, bardzo ciemny matowy fiolet
HEART (tł. serce)- intensywna, wspaniale napigmentowana matowa czerwień
GIVING (tł.dający)- połyskujący cień- toper, róż opalizujący na złoto, ze złotymi drobinkami
PURE LOVE (tł. czysta miłość)- mocno napigmentowany błyszczący przybrudzony fiolet
COMMITMENT (tł. zaangażowanie)- cień o zupełnie innej formule niż pozostałe, jest jakby śliski, dobrze rozciera się palcem, ale ciężej nabrać go na pędzel, jego kolor to bardzo ciemny, bakłażanowy fiolet. Nieroztarty wygląda jak chłodny brąz, jednak w trakcie rozcierania blenduje się do fioletu
BLIND (tł. ślepy)- srebro, odbijające światło niemal jak lustro
SOUL (tł. dusza)- matowy, przybrudzony róż
PASSION (tł. pasja)- cieplejszy, błyszczący fiolet z różowymi drobinkami
INTENSE (tł. intensywny)- matowy, średni odcień różu
VALENTINE (tł. cicha sympatia)- matowy, jaśniutki "barbie róż"
DREAM (tł. marzenie)- cień o podobnej formule co "commitment", bardzo ładny odcień jasnego, chłodnego fioletu, o satynowym wykończeniu
Wszystkie cienie mają nazwy kojarzące się w jakiś sposób z miłością.
MAKIJAŻ Z PALETĄ NATASHA DENONA LOVE PALETTE
Żebyście mogły zobaczyć jakie są możliwości tej palety, przygotowałam szybki tutorial, w którym używam tylko cieni Natasha Denona Love Palette. Makijaż mogłyście zobaczyć już wcześniej na moim Instagramie, mam nadzieję, że się Wam spodobał. Dzisiaj pokażę Wam krok po kroku jak go wykonać. Jak to ja: musiałam zrobić cut crease.
1. Makijaż zaczynam od podkreślenia brwi i nałożenia na całą powiekę mocno kryjacego korektora, który będzie moja bazą. Mój korektor to MUFE Full Cover.
2. W załamaniu powieki nakładam cień Intense i mocno rozcierają go pod linię brwi dodając jaśniejszy różowy cień Valentine.
3. W zewnętrzny kąciku oka nakładam cień Heartbeat i rozcierają to z wcześniej nałożonymi cieniami.
4. Teraz odcinam Cut Crease używając korektora MUFE Full Cover i na ten odcięty fragment nakładam połyskujące cienie Transparent i Giving.
5. Na dolną powiekę nakładam cienie Heartbeat, Intense i Valentine. Mocno rozcieram ich granice. Na linie wodną nakładam beżową kredkę Inglot Kohl 05.
6. Na koniec tydzień rzęsy i doklejam pasek sztucznych. Użyłam mascary Kobo i rzęs Ibra Chic Chic Lashes 10.
Jak Wam się podoba skończony makijaż? Może taki tutorial przyda się Wam na randkę?
Paleta Love Palette zdecydowanie jest warta każdej złotówki. Z cieniami pracuje się niesamowicie przyjemnie, maty same się blendują, a błyski są po prostu ładne. Cienie Natasha Denona pięknie wyglądają na oku, a kolorystyka walentynkowej palety zauroczy fanki różu. Z tej kompozycji kolorów szczególnie zadowolone będą osoby o zielonych oczach. Róże i fiolety fantastycznie podkreślają zieloną tęczówkę.
Co myślicie o palecie Natasha Denona Love Palette?
O kurczę paletka wygląda pięknie! Ja uwielbiam róże w makijażach! Twój makeup wyszedł bosko<3
OdpowiedzUsuńPotrafisz wydobyć przepięknie pigment
OdpowiedzUsuń