Polecane posty

BPERFECT MANIFEST DREAM BIG

 


 

Nowe kosmetyki BPerfect „wyrastają” niczym grzyby po deszczu. Szczerze mówiąc ja już od jakiegoś czasu za tym nie nadążam i właściwie to śledzę tylko palety Carnival, które robią na mnie zawsze największe wrażenie. 


Tym razem dałam szansę plecie Manifest Dream, w której miały znaleźć się absolutnie innowacyjne „błyski”. Czy rzeczywiście są takie innowacyjne? 

Mam kilka palet BPerfect: wszystkie dotychczasowe Carnival; Clientelle oraz taką niby BPerfecy niby nie: MRS Glam. Ze wszystkich najbardziej lubię kolory z Carnival, a w pracy super sprawdza mi się Clientelle. Ale teraz nie powiem Wam dokładnie jakie kolory z której lubię najbardziej bo… Wyjęłam z nich wkłady j stworzyłam własne kompozycje kolorów w paletkach magnetycznych Inglot Flexi. Także teraz mam lepiej poukładane kolory, ale za nic nie pamiętam, który był z jakiej palety. 

 



 

 

BPERFECT MANIFEST DREAM

W palecie Manifest Dream zainteresowały mnie błyski. To dla nich ją kupiłam, mimo że kompozycja kolorów nie przemawia do mnie wcale. Ta paleta to dla mnie taki misz masz. Nie jest ani tęczowa, ani typowo „klientkowa”. Jest tu wszystko po trochu i w sumie średnio to do siebie pasuje. 

Paleta znów jest tekturowa, z lusterkiem na całym wieczku, zamykana na magnes. Nie ma w niej aplikatora, nie ma też kosmetyków do twarzy. W palecie Manifest Dream znalazło się 35 cieni,  w tym 16 cieni błyszczących i 19 matów. Opakowanie jest jakby holograficzne, trochę tandetne.

W palecie znalazło się kilka ciekawych kolorów, ale według mnie jej kolorystyka jest niespójna, dość chaotyczna. Po prostu jej nie lubię. Cienie są inne niż w paletach Carnival i Clientelle. Maty są bardziej suche, wydają się mniej napigmentowane i tworzą prześwity. Bardzo pylą i nierównomiernie rozkładają się na powiece. Z kolei błyski są bardzo śliskie, a wiele z nich ma słabą pigmentację i na powiece wydają się być bardziej topperami, niż kryjącymi cieniami. Ich blask także mnie nie zachwycił i jeśli znacie błyski od Mexmo czy Turbo Pigmenty to i Was nie zachwyci. 


BPERFECT CARNIVAL III CENEO 


Mam taką teorię, że w pewnym okresie BPerfect, na fali popularności palet Carnival, wypuściło za dużo nowości. Stanowczo za dużo, żeby mogły być one dobre i dopracowane. I tak powstała paleta Dream Big Manifest, która dla mnie jest kompletnym niewypałem. 

Niżej możecie zobaczyć swatche wszystkich 35 cieni. Paletą próbowałam zrobić 3-4 makijaże i za każdym razem nie podobał mi się efekt, przez co moja paleta pójdzie dalej w świat. Zobaczcie jak cienie zachowują się na skórze (bez żadnych "ulepszaczy"). Przy każdym cieniu dopiszę jaką ma formułę i jak go oceniam. 

  • 90s- matowy, szarawy beż, dobrze napigmentowany,
  • Hustle- matowy, oliwkowy, średnio napigmentowany,
  • Positive- matowy, jasny fiolet, dobrze napigmentowany,
  • Manifest- błyszczący, ciemny róż, kryjący, dobrze napigmentowany, mokra formuła,
  • Sneak Peak- matowy, neonowy koral, dobrze napigmentowany, ale bardzo suchy,
  • 11- perłowy, biały, o kremowej formule,
  • Selfie- matowy, mocno napigmentowany, rudy
  • Journey- błyszczący, zielono-niebieski, dobrze napigmentowany i kryjący, mokra formuła
  • Shrec- zielono-oliwkowy, błyszczący, dobrze napigmentowany i kryjący, mokra formuła
  • Rave- fioletowy, matowy cień o twardej konsystencji, niestety robi plamy na powiece
  • Goals- bardziej miękki matowy cień, jasny brąz, pylący, dobrze się rozciera
  • Believe- cień błyszczący, półtransparentny, jasnozielony
  • Bossmann- cień "marmurkowy", satynowy, średni brąz,
  • Insta- cień błyszczący ze sporą ilością drobinek, wydaje się miękki i mokry, ale przy rozcieraniu okazuje się bardzo suchy, ciekawy kolor
  • Mega- matowy, średnio napigmentowany brąz, o śliskiej konsystencji
  • Gratitude- matowy, głęboki róż, dobrze napigmentowany,
  • Murphys- matowy, neonowy pomarańcz, dobrze napigmentowany, dobrze się nim pracuje
  • Vibes- matowy, niebieski, śliska konsystencja
  • Le Le- matowy, jasny róż, dobrze napigmentowany, 
  • Anne- błyszczący fioleto-róż opalizujący na niebiesko, najciekawszy cień z tej palety, topper,
  • Driven- cień marmurkowy, błyszczący, jasne, żółte złoto
  • Bundy- błyszczący, ciemne złoto, średnio kryjący, śliska konsystencja
  • Benji- błyszczący, żółty, słabo napigmentowany, prawie nie kryjący
  • Bondi- matowy, jasny pomarańcz, średnia pigmentacja, słaba formuła, na powiece prawie niewidoczny
  • Old School- błyszczący, mocno kryjący, jeden z ciekawszych kolorów w palecie, to takie chłodne, szarawe złoto/ taupe
  • Squad- matowy, bordowy, mocno napigmentowany, suchy, ale przyjemny w pracy
  • Macaroni- błyszczący, żółty, ma w sobie duże drobinki, które tworzą grudki na powiece, średnie krycie
  • Stories- matowy, morski, dobrze napigmentowany i kryjący
  • Wing It- matowy, brąz, średnio napigmentowany, robi prześwity na powiece
  • Lily- marmurkowy, błyszczący cień, jasnoróżowy,
  • Triple- matowy, jasny ciepły brąz, średnia pigmentacja, na powiece mało widoczny
  • Inspire- matowy, bardzo jasny fiolet, dobrze napigmentowany i kryjący
  • Inked- matowy, czaerny, słabo napigmentowany,
  • Honour- fioletowy z czarną bazą, mocno napigmentwany, kryjący,
  • Hope- marmurkowy, błyszczący, bardzo śliski, prawie się nie swatchuje, przeniesienie go na powiekę to wyczyn

 




 


 


Jakaś bardzo pesymistyczna ta moja dzisiejsza recenzja, ale serio, patrzę na tą paletę i nie mam pojęcia co w niej może się podobać. Niestety już przy pierwszych "oględzinach" byłam do niej sceptycznie nastawiona, a dalsze próby malowania nią tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że to (delikatnie mówiąc) słaba paleta, na którą nie warto wydać 150 złotych. Jej tandetne opakowanie było dla mnie taką "kropką nad i". 

Które palety BPerfect lubicie? A może żadna Wam się nie podoba? 



 



 

 

Komentarze

instagram @agatawelpa