Polecane posty

NEO MAKEUP NUDE

 


Od dawna nie było tu recenzji palety, ale teraz się to zmieni, bo kilka (i to serio fajnych) czeka już w kolejce. Dzisiaj pokażę Wam paletę nude polskiej marki Neo Makeup (tak, tak od Neonail), która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, a znalazłam ją... oczywiście, że na Instagramie. 


Paletę Nude (bo tak nazywa się ta nudowa paleta) zobaczyłam w filmiku makijażowym na Instagramie, nawet nie pamiętam już u kogo. Zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie dosłownie jednym cieniem: "Cake". Widząc jak on wygląda na powiece, wiedziałam, że muszę ją mieć. Na stoisku Neonail paleta wyglądała delikatnie mówiąc słabo, ale pracująca tam dziewczyna od razu uprzedziła mnie, że te palety wyglądają zupełnie inaczej nowe i ogólnie to te testery mocno zniszczone są. Nawet cienie nie były na swoich miejscach. Gdybym nie obejrzała tej palety wcześniej w internecie, na pewno bym jej nie kupiła patrząc na te testery. Paleta kosztuje około 80 złotych i mamy w niej 6 cieni. 

 

 

 




 

 

Jak paleta prezentuje się "od zewnątrz"? Neo Makeup zadbało żeby paleta prezentowała się pięknie. Paleta jest jasnoróżowa, zamykana na magnes. Z połyskującymi, złotymi napisami i ładną czcionką. Z tyłu opakowania mamy mnóstwo informacji, a nawet kilka propozycji rozmieszczenia cieni na powiece. Paleta nadaje się do użytku przez 24 (!) miesiące od otwarcia. To jest bardzo dobra informacja. Większość palet cieni trzeba zużyć w ciągu 12 miesięcy i jestem bardzo ciekawa czy ktoś z Was tak robi. Dajcie znać w komentarzach. Paleta ma też znaczek "Vegan Friendly" i "PETA Approved". Magnes mocno trzyma, paleta sama się nie otwiera. W środku znalazło się lusterko (dobrej jakości) i 6 cieni. 

W palecie Nude mamy trzy cienie błyszczące, jeden cień super błyszczący i dwa maty. Paleta ma spójną, bardzo użytkową kolorystykę. Maty to przełamany beż i ciemny, głęboki brąz. Można nimi zrobić podstawowy makijaż oka na dzień, ale i na wieczór. Cienie ładnie się rozcierają, można stopniować ich intensywność i mimo tego, że są to tylko dwa matowe cienie, na prawdę da się z nimi pokombinować i zrobić sporo różnych makijaży. A szczególnie kiedy dołączą do nich błyski. Maty są mocno napigmentowane, lekko pylące, ale "w granicach normy". Cienie nakładam na bazę lub na korektor, w obu przypadkach nie robią plam i dobrze się blendują. Łatwo rozetrzeć je między sobą i uzyskać płynne przejście kolorów. 






W palecie mamy trzy błyski mocno napigmentowane i 1 topper. Te błyski z pigmentem dają delikatny, taki powiedziałabym użytkowy blask. Topper, czyli cień "Cake", to złote iskierki, które już porównywałam na Instagramie do cienia Moonstone od Bobbi Brown (wpadajcie na mój Instagram zobaczyć porównanie). Ten ostatni cień fajnie sprawdza się do rozświetlania wewnętrznego kącika, do nakładania na inne błyski dla mocniejszego efektu, a w dziennym makijażu super wygląda nałożony zupełnie solo na środek powieki. Pięknie mieni się w słońcu i w sztucznym świetle, zdecydowanie "robi" cały makijaż. Wszystkie najlepiej pokazują swoje możliwości nałożone na klej do pigmentów. 

Paleta jest łatwa w pracy. Spodoba się osobom początkującym, ale dla tych, którzy mają większą wprawę też będzie ok. Na pewno będzie dobrym wyborem, jeśli szukacie jednej palety do używania na co dzień. Nie ma tu tylko czarnego cienia, ale używana np. z eyelinerem będzie zupełnie samowystarczalna. Zrobicie nią makijaż na dzień i na wieczór. Możecie postawić na całkowity mat, albo urozmaicić makijaż błyszczącymi cieniami. Kolory są bardzo uniwersalne, "nudowe", a jakość cieni sprawia, że malowanie nią jest bezproblemowe.

Dajcie znać czy używałyście już tej palety!


 

 

Komentarze

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa