Polecane posty

KOLOROWE KREMOWE BAZY POD MAKIJAŻ OCZU | SEKRET WIZAŻYSTÓW!

 


 

 

Dzisiaj zdradzę Wam  jeden z największych sekretów pięknego makijażu. Ten trik to tajna broń wizażystów i muszę przyznać, że ta technika pracy w makijażu oczu jest moją ulubioną. O co chodzi? O kremowe, kolorowe bazy pod cienie! Przeczytajcie żeby dowiedzieć się jak ich używać, aby Wasz makijaż był piękny, intensywny i trwały. 


Kolorowe bazy pod cienie odkryłam 2-3 lata temu. Mimo, że używałam ich od "od czasu do czasu" już na samym początku mojej przygody z makijażem (12 lat temu) to dopiero te kilka lat temu odkryłam je na prawdę. Bazy robią niesamowitą robotę w makijażu. Używam ich praktycznie w każdym makijażu użytkowym i zawsze maksymalnie przyspieszają moją pracę i skracają czas jaki Klientka spędza na fotelu. Jednocześnie ta technika wymaga pewnej wprawy i trzymania się kilku podstawowych zasad. Nie można ot tak sobie nałożyć warstwy kremowego koloru i liczyć na to, że "jakoś to będzie", co często widzę u początkujących makijażystek. Zobaczcie jaki jest mój sposób na kremowe bazy i które z nich lubię najbardziej. 


KOLOROWE KREMOWE BAZY: PO CO ICH UŻYWAĆ? 


Kolorowe bazy pod cienie do powiek mają dwa podstawowe zadania:

  • mają "podbijać" kolory cieni, wzmacniać je
  • mają maksymalnie przedłużać trwałość makijażu (są zastygające i wodoodporne)


Bazy kremowe z kolorem najczęściej są zastygające i wodoodporne, dzięki temu nakładane na nie cienie przetrwają wszystko: pot, deszcz i łzy. Nie straszna im weselna zabawa do samego rana czy łzy wzruszenia. Przetrwają także lekkie ochlapanie np. w basenie (na to, że dadzą radę przy dłuższym nurkowaniu jednak już niespecjalnie bym liczyła). Dlatego świetnie sprawdzają się w makijażach okolicznościowych, kiedy Klientki liczą na to, że makijaż będzie wyglądał ładnie cały wieczór (a czasami liczą, że będzie dobrze wyglądał też następnego dnia, ale tu trzeba trochę Panie uświadamiać, że przed każdym położeniem się spać makijaż jednak trzeba zmyć). 

Tego typu bazy mają już kolor, dlatego bardzo fajnie intensyfikują cienie suche. Dzięki temu makijaż jest nasycony, intensywniejszy (nawet jeśli używamy jasnych kolorów warto użyć kremowej bazy w jasnym kolorze), a dzięki temu wygląda ładniej, ciekawiej i zyskuje takiej wielowymiarowości. 

 



 


JAK UŻYWAĆ KOLOROWYCH, ZASTYGAJĄCYCH BAZ W MAKIJAŻU OKA? 


Kolorowe bazy usprawniają makijaż, ale użyte nieumiejętnie mogą go też utrudnić. Przede wszystkim nakładając kolorową bazę trzeba pamiętać o tym żeby pracować warstwami. Zaczynamy od jednej, cieniutkiej warstwy koloru i wklepujemy ją w powiekę, a kiedy uznamy, że kolor jest za mało intensywny dokładamy kolejną cienką warstwę. Pracujemy w ten sposób aż do uzyskania zadowalającej intensywności. 

Bardzo ważne jest, żeby w trakcie nakładania kolorowej bazy pod cienie, osoba malowana nie otwierała oczu. Jeśli będzie mrugać kremowy produkt może znaleźć się w zmarszczkach albo załamaniu powieki i tak zastygnąć, a to ostatnie czego byśmy chcieli. Jeśli malowana osoba będzie dużo mrugać, otwierać oczy, podglądać, możemy niechcący podrażnić oko, które wtedy zacznie łzawić i na pewno łzy zmieszają się z kolorową bazą. To także ostatnie czego byśmy chcieli, dlatego lepiej unikać otwierania oczu.

Teraz na bazę nakładamy cienie suche (prasowane, wypiekane lub sypkie). Żeby je nałożyć czekamy chwilę aż baza zastygnie i dopiero wtedy wklepujemy cień. Można nakładać cienie na mokrą bazę, ale jeśli pomylimy się i na jednym oku baza będzie nieco bardziej mokra w momencie aplikacji cieni, niż na drugim to wyjdą nam dwa różne makijaże. Cienie będą zawsze trochę intensywniejsze na takiej bazie, trzeba o tym pamiętać, szczególnie jeśli nie chcemy żeby makijaż był zbyt ciemny. 

Dlaczego na taką bazę nakładamy jeszcze suche cienie? Żeby ją ostatecznie utrwalić. Ona będzie trwała po zastygnięciu, ale tak samo jak z podkładem: sucha formuła doda jeszcze większej trwałości. Cieniami suchymi możemy też odpowiednio wymodelować oczy używając różnych odcieni oraz wykończeń, chociaż jeśli chcemy dodać błysku najlepiej nałożyć dodatkowo NYX Glitter Primer. 

Dla osób, które zajmują się makijażem te rady mogą się wydawać taką oczywistą sprawą, ale wiem, że czasami to co dla mnie jest oczywiste i łatwe, nie do końca jest takie dla osób, które na co dzień nakładają np. tylko mascarę i podkład. Czyli jeszcze raz:

 

  • nakładamy cienką warstwę kolorowej bazy i rozcieramy dokładnie jej brzegi (tak jak rozblendowalibyśmy każdy inny cień), bazę nakładamy od razu tworząc kształt makijażu oczu
  • dokładamy bazy jeśli kolor jest za mało intensywny/ jego krycie jest za małe
  • dokładamy tak aż efekt będzie fajny, zawsze blendujemy brzegi
  • nie otwieramy oczu!
  • zaczynamy pracę z suchymi cieniami


Praca z kolorowymi bazami nie jest trudna, ale trzeba się ich nauczyć. Z każdą bazą pracuje się trochę inaczej. Bazy zastygają w różnym tempie, jedne dają nam więcej czasu na poprawki, a inne już po chwili są nie do ruszenia, dlatego każdą trzeba "wyczuć" i pamiętać jak się z nią pracuje. 

 

MOJE ULUBIONE KOLOROWE KREMOWE BAZY 

 

Moje ulubione bazy to Danessa Myricks, ale zaraz zaproponuję Wam jeszcze dwie firmy, o wiele tańsze. Bazy DM kosztują około 120 złotych i dostępne są w takiej ilości kolorów, że każdy znajdzie ten, którego potrzebuje. Dlatego też są to najpopularniejsze bazy wśród makijażystów. Ich konsystencja jest kremowa, są mocno napigmentowane i dość łatwe w "obsłudze". Pięknie się rozcierają, zastygają i można budować ich intensywność pracując warstwami. Właściwie ich jedyną wadą jest wysoka cena. Bazy DM mają aż 10ml i trzeba je zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia, dlatego lepiej nie otwierać zbyt wielu kolorów na raz. Obecnie mam 4 odcienie tej marki, ale mam w planach wrócić jeszcze do kilku "nudziaków". 

Od kilku miesięcy używam jeszcze baz kremowych dwóch polskich firm: Glam Shop oraz Kobo. Glam Shop to marka, którą kupicie przez internet lub w drogeriach Kontigo. Z kolei Kobo znajdziecie w każdej Naturze, ale ich bazy to produkty z edycji limitowanych. W Glam Shop bazy dostępne są cały czas. Mają całkiem przyjemną formułę, a wybór kolorów jest spory i stale się powiększa. Ich konsystancja jest nieco "luźniejsza" niż baz DM, ale nadal łatwo się z nimi pracuje, trochę się między sobą różnią, zależnie od koloru. Ale ogólnie polecam. 

Bazy Kobo dostępne były do tej pory w dwóch edycjach limitowanych, mam je z obu i jestem niesamowicie z nich zadowolona. Bazy mają super pigmentacje, ładnie się rozcierają. Zastygają nieco dłużej od baz DM, głównie dlatego, że są zdecydowanie rzadsze, ale ostatecznie pracuje się z nimi bardzo wygodnie i pięknie podbijają kolory nakładanych później cieni. Bazy z Kobo kosztują około 20-25 złotych (kiedy te z DM są o 100 złotych droższe), dlatego warto na nie polować jeśli znów pojawią się w jakiejś kolekcji Kobo.


Mam nadzieję, że przekonałam Was do używania baz i polubicie pracę z nimi. Proponuję zacząć od przynajmniej jednego koloru z Danessy, bo te bazy są najprostsze we współpracy. Ich formuła jest najgęstsza, więc jest z nimi najmniej problemów. 

 

Lubicie pracę z kolorowymi bazami? Jakie są Wasze ulubione? 


 

 


 

Komentarze

instagram @agatawelpa