BLEND IT: SILI SPONGE | CZY POBIJE BEAUTY BLENDER?
Kiedy
postanowiłam zacząć pisać bloga, moim celem było pokazywanie Wam, moim
czytelnikom, nawet najbardziej zaskakujących nowinek (pod warunkiem
oczywiście, że są w moim zasięgu). Nie mogłam więc nie przetestować
silikonowego aplikatora do podkładu Sili Sponge.
BLEND IT SILI SPONGE
Na
pewno na Youtubie widziałyście już testy "cycko blendera"- dziewczyny
nakładają podkład używając jako aplikatora wkładek do biustonosza. Firmy
nie mogły przejść obok tego trendu obojętnie i niektóre wypuściły
właśnie takie silikonowe aplikatory, które mają pomóc w nakładaniu
podkładu. Ale jak jest na prawdę? Silikonowe aplikatory pomagają czy
raczej przeszkadzają?
Ten aplikator to prostokątny kawałek silikonu, nie ma to nic co mogłoby zachwycić. Jest alastyczny, giętki, przy wyginaniu go na jego powierzchni pojawiają się zagłębienia kojarzące się z dżdżownicą. Aplikator nie ma żadnych wypustek, nierówności, jedyną anomalią jest "falbanka" naokoło niego. Może w nią wchodzić podkład dlatego do jego nakładania używam drugiej strony.
Ten aplikator to prostokątny kawałek silikonu, nie ma to nic co mogłoby zachwycić. Jest alastyczny, giętki, przy wyginaniu go na jego powierzchni pojawiają się zagłębienia kojarzące się z dżdżownicą. Aplikator nie ma żadnych wypustek, nierówności, jedyną anomalią jest "falbanka" naokoło niego. Może w nią wchodzić podkład dlatego do jego nakładania używam drugiej strony.
SILI SPONGE NAKŁADANIE PODKŁADU
Silikonowy aplikator ma swoje plusy i minusy. Do jego zalet z pewnością można zaliczyć to, że o wiele łatwiej i szybciej go umyć oraz to, że nie pochłania ani odrobiny podkładu. Aby ją wyczyścić wystarczy właściwie przetrzeć ją, można spryskać ją płynem do dezynfekcji i przetrzeć, albo umyć delikatnie mydłem pod bieżącą wodą i już będzie gotowa do dalszej pracy.
Za pomocą Sili nie da się nałożyć podkładu tak sprawnie jak używając Beauty Blendera. Aplikatorem silikonowym wygodnie może nakładać się podkłady zastygające- w ich przypadku jest możliwe budowanie krycia bez rozcierania, przemieszczania poprzedniej warstwy. Przy każdym innym podkładzie nie ma możliwości budowania krycia nakładaniem kolejnej warstwy, aplikator kiedy kolejny raz przejedziemy nim w miejscu gdzie podkład był już nałożony, ściągnie tę poprzednią warstwę.
Nie zauważyłam szczególnych różnic w kryciu między podkładem nałożonym Sili a Beauty Blenderem, jeśli podkład jest dobrze kryjący żaden sposób nakładania mu nie straszny. No, może te lżejsze podkłady są mniej kryjące nałożone Sili, ale to głównie dlatego, że Beauty Blenderem łatwiej budować krycie nakładając kolejne warstwy.
Aplikator jest o wiele mniej elastyczny niż pędzle i Beauty Blender. Nałożenie nim podkładu na nos czy w okolice oczu to katorga, radzi sobie tylko z większymi, w miarę płaskimi powierzchniami jak czoło czy policzki, wszędzie indziej trzeba się nieźle nagimnastykować aby podkład był nim nałożony ładnie.
Nie podoba mi się to, że Sili pozostawia na skórze widoczne smugi. Nawet jeżeli rozetrę podkład a następnie próbuje wklepać go tą gąbeczką są one widoczne. Porównałabym efekt jaki pozostawia na skórze do nielubianych przeze mnie pędzelków "języczkowych".
Sili jest także twardsza od gąbeczek BB, przez co używanie jej nie jest tak przyjemne jak nakładanie podkładu lekko zwilżoną gąbeczką.
Właśnie to, że trudno nim dotrzeć do niektórych miejsc jak np. nos oraz fakt, że zostawia smugi sprawia, że jednak pozostanę przy gąbeczce i pędzlu :)
OdpowiedzUsuńja jakoś nie mam zaufania do tego cuda, na początku mnie ciekawiło a potem obejrzałam film RLM i mi się odechciało ;D
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie jestem do niego przekonana i pozostaję wierna tradycyjnym gąbeczkom :) śliczne zdjęcia, taki produkt ciężko ładnie oddać na fotografiach, ale Tobie super to wyszło :)
OdpowiedzUsuńStarałam się, bardzo dziękuje :D
UsuńŚmieszny wynalazek :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam na youtube i na blogach recenzję ten "gąbeczki". Mnie kawałek silikonu od początku nie przekonywał. Zbędny gadżet :)
OdpowiedzUsuń