Polecane posty

AURI {NOWA MARKA AKCESORIÓW W ROSSMANN}

 


 

Recenzja produktów AURI "chodziła za mną" długo. Ich akcesoria stale mi o sobie przypominały, ale moja kreatywność była na tak niskim poziomie (tak, dopadł mnie olbrzymi dół, w dużym stopniu spowodowany trwającą pandemią i jej skutkami), że nie byłam w stanie wymyślić sensownych zdań na ich temat. W Rossmannie ich szafy pojawiły się około miesiąc temu, ale mam nadzieję, że moja recenzja pomoże Wam zadecydować co warto kupić. I czy w ogóle warto. 

 

W ofercie AURI znajdziecie sztuczne rzęsy, pędzle do makijaży, pęsety, gąbeczki do makijażu, aplikatory/pacynki, a nawet szablony do malowania brwi. Nie mam wszystkiego, ale po przetestowaniu tego co mam, mogłam już wyrobić sobie pewną opinię na temat tej marki. Nie przedłużając, zacznijmy od produktu, który spodobał mi się najmniej. 


SZABLONY DO MALOWANIA BRWI 


Bardzo ciężko mi uwierzyć, że jest na świecie ktoś, komu szablony do malowania brwi się sprawdzają. Każda twarz jest inna, dlatego ta sama szerokość, długość i ten sam kształt brwi nie będą pasować każdemu. W opakowaniu są trzy różne szablony, ale to nadal za mało. Musiała to jednak sprawdzić, tak dla pewności. I co się okazało? Użyłam każdego z trzech szablonów i żaden nie pasował do mojego kształtu twarzy. W każdym przypadku ta szablonowa brew była za krótka i za wąska w stosunku do mojego naturalnego kształtu. Zdecydowanie wolę sama wyznaczyć kształt brwi i Wam też to polecam. Niedługo postaram się pokazać Wam jak najszybciej wyznaczyć swój własny, idealny kształt brwi. 

A jeśli mimo wszystko chcecie wypróbować szablony: te z AURI są dobrej jakości, z solidnego materiału, który z pewnością wytrzyma kilka albo nawet kilkanaście "użyć". To, czy Wam się one przydadzą, zależy od tego czy akurat uda się trafić z kształtem. 






APLIKATORY/PACYNKI

 

Kolejne produkty to pacynki do nakładania lub rozcierania cieni. Nie przepadałam wcześniej za pacynkami, ale podpatrzyłam pewien "sposób" na nie u Magdy Pieczonki i zaczęłam ich używać. Te z AURI sprawdzają mi się bardzo dobrze. To pacynki jednorazowe, więc nie można wymagać od nich za dużo, ale fajnie rozcierają cienie (używam ich do ostatecznego rozcierania granic makijażu) i są tanie, a w przypadku jednorazowych aplikatorów to duży plus.  

Pacynki dostępne są w kilku rodzajach i rozmiarach, ja używałam malutkich jednostronnych i dłuższych dwustronnych. Lepiej i wygodniej pracuje mi się z tymi drugimi i właśnie tych zużywam już trzecie opakowanie. Fajna sprawa jeśli chcecie pracować bardzo precyzyjnie i maksymalnie rozetrzeć makijaż oraz w sytuacji kiedy musicie np. na Klientce pracować tylko jednorazowymi aplikatorami, zamiast pędzli (są pewne problemy skórne przy których to najlepszy pomysł).


PĘSETA

 

Pęseta AURI, którą mam jest czarna i bardzo wąska, a dzięki temu precyzyjna. Dobrze sprawdza się do regulacji brwi. Do aplikacji sztucznych rzęs/ kępek wolę mniej precyzyjne, większe pęsety albo własne palce (szczególnie w przypadku rzęs na pasku), ale w taki sposób także można jej używać. Jak na razie pęseta nie niszczy się, nie ściera się z niej ta czarna powłoczka, więc można powiedzieć, że jest dobrze wykonana, a zaznaczę tylko, że jest to pęseta, którą w Rossmannie kupicie za 13 złotych. 







KLEJ DO RZĘS I SZTUCZNE RZĘSY

 

Czyli coś co ja uwielbiam! Moje ulubione kleje do rzęs to DUO i Makeup Atelier Paris i to do nich będę porównywała klej od AURI. Klej AURI ma rzadszą konsystencję, przez co trudniej rozłożyć go równo na pasek rzęs (klej ma dziwną formułę, przez którą zbiera się w jednych miejscach, a w innych nie zostaje wcale). Rzęsy na pasku doklejam do powieki kiedy formuła kleju delikatnie zgęstnieje i trzeba przyznać, że ten klej bardzo mocno przykleja rzęsy do powieki, aż ciężko wieczorem je zdjąć. Po zdjęciu rzęs wzdłuż linii rzęs zostaje oczywiście goły "pasek" zdjętego przez klej cienia. Klej podczas zastygania gęstnieje tak mocno i jest tak lepki, że usunięcie go później z powieki i ewentualnie rzęs, jeśli się na nie dostanie, jest niesamowicie uciążliwe. Niestety zdarzyło mi się już, że byłam przekonana, że usunęłam cały klej, a następnego dnia walka z nim trwała. Za to nie zdarzyło mi się, żeby rzęsy odkleiły się np. w kąciku. 

Rzęsy z AURI są ok. Porównałabym je do rzęs Ardell. Znam lepsze marki, ale jeśli chodzi o tę półkę cenową nic nie może z nimi mocno konkurować. Z dwóch modeli, które mam, bardziej podobają mi się rzęsy Kati, które są bardziej gęste.  




lewa strona Kati, prawa strona Sara




PĘDZLE 


Ostatnią rzeczą, o której chcę opowiedzieć są pędzle. Wszystkie trzy pędzle, które widzicie na zdjęciach to pędzle syntetyczne, które sprawdzą się zarówno do kosmetyków kremowych, jak i suchych. Pędzle mają złote rączki, na których brakuje mi oznaczenia numeru/modelu. Skuwka mocno trzyma włosie, po kilku myciach nie zauważyłam dużego wypadania włosia. Nie są to pędzle, które kupiłabym do precyzyjnej pracy z cieniami, ale do codziennych, szybkich makijaży jak najbardziej się nadają. Włosie jest syntetyczne, ale miękkie, nie kłuje powieki, pracuje się z nim całkiem przyjemnie. 

 




 


Jeśli chcecie przetestować coś z AURI polecałabym na początek wybrać rzęsy i oczywiście klej do nich oraz aplikatory/ pacynki, jeżeli potrzebujecie czegoś jednorazowego lub macie ochotę wypróbować sposób z blendowaniem cieni takim narzędziem. 


Co spodobało się Wam najbardziej?




Komentarze

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa