Polecane posty

WIZYTA U WIZAŻYSTY VS MAKIJAŻ W CENTRUM HANDLOWYM

makijaż u wizażysty czy w sieciówce w centrum handlowym

Są takie tematy, obok których nie mogę przejść obojętnie. Nie tylko dlatego, że mam działalność gospodarczą i takie zachowania Klientek znacząco wpływają na opłacalność jej prowadzenia. Ale też dlatego, że widząc pewien brak świadomości kobiet czuję się w obowiązku przekazać im odrobinę swojej wiedzy. 

 

MAKIJAŻ W CENTRUM HANDLOWYM?


Kilka dni temu, na jednej z lokalnych grup na Facebooku, pewna dziewczyna zapytała czy w którejś z sieciówek w centrum handlowym może zapisać się na makijaż. Oczywiście zasypała ją lawina odpowiedzi wychwalających makijaże w Douglasie, Inglocie czy Sephorze, które są tańsze i szybsze niż u wizażysty, a do tego w cenie można powybierać sobie kosmetyki "i to nie nimi jest się malowanym" (!). Z tymi kosmetykami to chyba nie do końca prawda, ale o tym za chwilę. 

Dziewczyna nie szukała wizażystki, jednak przez to, że też kiedyś pracowałam w różnych sklepach z kosmetykami, nie mogłam nie odpowiedzieć. Moja odpowiedź  (w której zawarłam jedynie małą część tego co powinnam) o higienie pracy i dezynfekcji kosmetyków w takich miejscach na szczęście sprawiła, że Pani przemyślała wizytę na makijażu w Galerii Handlowej. Jednak część kobiet chyba nie do końca rozumie zagrożenia wynikające z korzystania z takiego makijażu. Widząc reakcje "Haha" pod moją odpowiedzią pomyślałam, że czas poruszyć na blogu temat higieny w pracy wizażysty.


MAKIJAŻ U WIZAŻYSTY VS MAKIJAŻ W CENTRUM HANDLOWYM 


Tematem, który dzisiaj chciałabym poruszyć jest różnica pomiędzy makijażem wykonywanym przez wizażystę a makijażem na który możecie zapisać się w centrum handlowym. Wiele kobiet patrzy na te dwie opcje głównie przez pryzmat pieniędzy i wybiera makijaż w sieciówce w centrum handlowym jako opcję "tańszą". Moim zdaniem jednak nie do końca jest to tańsza opcja (zaraz przedstawię Wam cenniki, które uzyskałam od najpopularniejszych sieciówek, których wizażyści wykonują makijaże).


MAKIJAŻ W CENTRUM HANDLOWYM 


Makijaż wykonywany w centrum handlowym zawsze wykonywany jest w trakcie pracy konsultantek tam pracujących, co w dużym skrócie oznacza, że w trakcie wykonywania usługi Wasza wizażystka jest nadal w pracy i na 99% inni Klienci będą podchodzili i przerywali jej zadając pytania lub chcąc coś kupić. Przez to, mimo, że płacicie za usługę niemałe pieniądze, ciężko mówić o relaksie i miłej atmosferze.

Dodatkowo nie macie do końca wpływu na to kto będzie Was malował. W sieciówkach nie dostajecie do ręki portfolio wizażystek i nie możecie sobie wybrać czyj styl Wam odpowiada- jesteście malowane przez osobę, która akurat jest na zmianie. 


HIGIENA PRACY W GALERII HANDLOWEJ


Kolejna rzecz o której muszę wspomnieć jest higiena pracy. Wiele sieciówek zarzeka się, że makijaże wykonywane są u nich z zachowaniem zasad higieny, ale... Ale kiedy widzę konsultantki w trakcie pracy, widzę, że wcale tak nie jest. Na co warto zwracać uwagę: 
    • Czy wizażystka cały czas ma na sobie pas z pędzlami? Jeśli pędzle cały czas są noszone w pasie, który wizażystka ma przypięty na biodrach, prawdopodobnie nieraz (np. w trakcie schylania się po coś) dotknęły powierzchni, która nie była zdezynfekowana. Istnieje też ryzyko, że któryś z pędzli np. wypadł na podłogę i został szybciutko włożony z powrotem do pasa. 
    • Ile kompletów pędzli ma konsultantka? Czy pędzel, którym zostałaś pomalowana został odłożony na bok czy wrócił do pasa? Dla każdej Klientki powinien być przygotowany osobny zestaw pędzli. Jeżeli pędzel wraca do pasa, oznacza to, że tak nie jest. Może zostanie zdezynfekowany na szybko specjalnym preparatem, ale jak często jest dokładnie myty? Co ile Klientek? 
    • Czy do mascary używane są jednorazowe aplikatory? 
    • Czy do makijażu zostały wyjęte osobne kosmetyki czy jesteś malowana dostępnymi w sklepie testerami? 
Dwa ostatnie pytania chciałabym mocniej rozwinąć. 99% Klientek dziwi się, że nie używam szczoteczki załączonej do mascary, a za każdym razem sięgam po jednorazowy aplikator, którym nabieram mascarę tylko raz. Czy wiecie jakie to jest siedlisko bakterii? Wyobraźcie sobie, że jesteście setną osobą malowaną tą samą mascarą. Że przed Wami mascarę wypróbowała na sobie np. przechodząca galerią handlową prawniczka, lekarka, Cyganka. A inna Klientka kichnęła trzymając ją otwartą w rękach. Na prawdę nadal chcecie być nią malowane? Testerów dotyka każdy, nie wiadomo czego dotykał wcześniej i jakie bakterie zostaną przeniesione do kosmetyku. Dziewczyny pracujące w sklepach bardzo rzadko mają czas żeby zareagować na takie sytuacje, a w wielu sytuacjach nawet nie mogą. Przecież nie wyrwą Klientce testera, po to jest tester żeby produkt obejrzeć. Jednorazowe aplikatory powinny być używane też do aplikacji pomadek oraz błyszczyków.

No i właśnie te nieszczęsne testery. Cienie do powiek (bronzery, rozświetlacze, pudry- wszystkie produkty prasowane) w wielu sklepach całą noc stoją otwarte, wiecie ile na nich wtedy ląduje kurzu? Z resztą nawet jeśli są przykryte na noc, wystarczy kurz, który osiada na nich w ciągu dnia oraz to, że stale dotykają je Klientki. I nie, nie ma nic złego w tym, że Klientki chcą sprawdzić kolor cienia, bronzera czy pudru, złe jest to, że pracownice później mają obowiązek tymi samymi kosmetykami wykonywać (płatny!) makijaż. Jednak największe siedliska bakterii to wszelkie kosmetyki kremowe: pomadki, błyszczyki, pomady do brwi, eyelinery kremowe. Tych produktów nie da się zdezynfekować. Aby używać ich w higieniczny sposób należy je zeskrobywać szpatułką na specjalną podstawkę i stąd nabierać pędzlem lub aplikatorem. Nigdy takich produktów nie nakładamy pędzlem bezpośrednio z opakowania, a już tym bardziej nie wkładamy do nich paluchów. Tylko, że w sklepie kiedy chcemy sprawdzić kolor pomady do brwi czy szminki nie mamy innej opcji- wkładamy w nią palucha i sprawdzamy odcień na dłoni. I już bakterie mnożą się w środku. Bo jak często mamy czyste ręce? Ile razy wcześniej np. dotykamy pieniędzy, kluczy do domu, telefonu? Puśćcie wodzę wyobraźni i pomyślcie o tym czy chcecie aby później lądowało to na Waszej twarzy.


CENA USŁUGI W CENTRUM HANDLOWYM


Przeanalizowałam ceny makijaży w kilku najpopularniejszych sieciówkach i szczerze mówiąc, jeśli to według Klientek są niskie ceny, to ja maluję prawie za darmo.


MAKIJAŻ U (DOBREGO) WIZAŻYSTY


Myślę, że i tu warto wspomnieć, że mówimy o wizycie u dobrego wizażysty. Takiego, który przestrzega zasad higieny pracy i na pewno nie zafunduje Wam dodatkowych atrakcji w postaci opryszczki, gronkowca, zapalenia spojówek... I wielu innych problemów. Dobry wizażysta nie używa kremowych produktów prosto z opakowania. Bądźcie świadome i nie zgadzajcie się nigdy na aplikację korektora załączonym aplikatorem, pomady do brwi prosto ze słoiczka czy nakładanie pomadki ze sztyftu. Każdy z tych kosmetyków trzeba zeskrobać i aplikować pędzlem lub jednorazowym aplikatorem ze zdezynfekowanej dłoni lub specjalnej tacki. Prosto z opakowania mogą być używane np. cienie do powiek i inne produkty suche, które łatwo zdezynfekować oraz kredki, które po każdej Klientce są temperowane/odcinane i dezynfekowane.

Wizażysta zawsze ma przygotowany osobny zestaw pędzli, które odkłada po każdej Klientce do umycia i zdezynfekowania. Nigdy nie pozwólcie malować się pędzlem, który jest brudny. Zwracajcie też uwagę czy brudny pędzel nie został odłożony z powrotem do czystych. Gdzieś kiedyś widziałam takie zdanie "1 czysty pędzel + 1 brudny pędzel to 2 brudne pędzle". Całkowicie się z tym zgadzam. 

Wybierając makijaż u profesjonalnego wizażysty macie wpływ także na to przez kogo chcecie być malowane. Możecie obejrzeć kilkadziesiąt portfolio wizażystów pracujących w danej okolicy i podjąć decyzję czyj styl podoba się Wam najbardziej. Wizażysta w trakcie makijażu będzie zajmował się tylko Wami- Waszymi oczekiwaniami co do makijażu, tym jakie kolory lubicie najbardziej, w czym czujecie się najlepiej. Zwykle atmosfera jest przyjemna, komfortowa, a makijaż wykonywany przy dobrej kawie albo soczku.

A ceny? Są różne w zależności od miasta, ale dla dobrego porównania podam Wam moje. Makijaż u mnie kosztuje 100-120 złotych (pełny cennik). Czy to rzeczywiście tak wygórowana cena w porównaniu z cenami w sieciówkach?

Jakie jest Wasze zdanie? Wybrałybyście makijaż u wizażysty czy w sieciówce?



 

Post był dla Ciebie pomocny? Ciekawy? Podziel się nim z przyjaciółmi klikając na ikonki Social Mediów, które widzisz poniżej.

Komentarze

  1. Moja znajoma maluje i bierze 100 zł za makijaż okolicznościowy, więc dla mnie to normalka.. choć akurat na wesela i inne okoliczności maluję się sama. A widziałaś filmik Agnieszki Grzelak gdzie robiła makijaż testerami w amerykańskiej sephorze? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam. Ja po pracy w perfumeriach nigdy nie pomalowałabym się testerami. Nie wierzę, że nawet jeśli dostępne są jednorazowe aplikatory (jak np. w MAC), większość Klientek ich używa.

      Usuń
  2. Wiesz co, sorry, że się czepiam, ale mało podoba mi się porównanie z cyganką, która niby co zanieczyściła swoją osobą maskarę. To samo mogłaby zrobić elegancka pani z zapaleniem spojówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze gorzej z gradówką ;)

      Usuń
    2. Dziewczyny... Trochę mi przykro, że tylko to wyniosłyście z przeczytania mojego artykułu :/ Wyszłam na rasistkę, a to był tylko jeden z przykładów, który jak widzę większość zrozumiała :/

      Usuń
    3. Nie należy nikogo obrażać ze względu na nację, do której przynależy.
      Szkoda, że zrobiłaś takie porównanie, bo psuje tekst na samym prawie początku.

      Usuń
    4. Nie wiem czy zauważyłyście, że nie napisałam NIGDZIE, że Cyganie są brudni (dopiero w komentarzu niżej widzę, że jedna z Was napisała, że kojarzą się z "brudkiem") Jednak jak widać jest takie społeczne skojarzenie bo każda z Was najpierw o tym pomyślała. Faktem jest to, że testerów dotyka KAŻDY (i o to mi chodziło), najpierw dotykając np. pieniędzy które przechodzą przez tyle rąk, że są największym siedliskiem bakterii. Mam nadzieję, że dzięki tak kontrowersyjnemu porównaniu każda z Was zapamięta aby nie używać testerów do swojego makijażu...

      Usuń
  3. Niestety i mnie nie spodobało się to zdanie z Cyganką. Rozumiem, że kojarzą się z brudkiem ale np. Elegantka mogła mieć opryszczkę i wówczas strach się bać. Ogólnie się z Tobą zgadzam w całej reszcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny... Trochę mi przykro, że tylko to wyniosłyście z przeczytania mojego artykułu :/ Wyszłam na rasistkę, a to był tylko jeden z przykładów, który jak widzę większość zrozumiała :/

      Usuń
  4. Rewelacyjny wpis. Raz w życiu korzystałam z usług wizażystki. Malowała mnie na ślub w domu. Teraz widzę, że nie wszystko było perfekcyjne. Dzięki Tobie to wiem. Wpis jest bardzo rzetelny i jest w nim wszystko co potrzeba. Chętnie przeczytam inne. I oczywiście jest obserwacja. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się, choć kiedyś nie zwracałam na to uwagi. W tej chwili wolę pomalować się sama własnymi pędzlami niż używanymi na innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dużo Klientek nie zwraca na to uwagi i są zdziwione kiedy sięgam po jednorazowe aplikatory albo dezynfekuje pędzle. Niestety nie wszyscy są świadomi zagrożeń.

      Usuń
  6. Malowałam wcześniej dla Inglota w jego punkcie, maluję teraz prywatnie, otwieram salon itd. W Inglocie za cenę makijażu możesz wziąć kosmetyki, my umawiałyśmy się tak, że podczas makijaży byłyśmy we 2 na zmianie, żeby się nie odrywać od klientki, bo nie wyobrażam sobie jednocześnie malować i obsługiwać... Co do higieny pracy w centrach handlowych - zależy od pracownika, firmy pewnie każą się pilnować (Inglot przykłada do tego dużą wagę). Powinno się dezynfekować pędzle, wiadomo że w ciągu dnia się ich nie upierze. Malowanie testerami jest jednak obleśne, przynajmniej dla mnie. Nie da się ich tak wyczyścić jak normalnych kosmetyków, nie wiadomo kto wsadzał do nich łapy itd. Co do makijaży w salonach - no też zależy od makijażystki, jak dba higienę itd. Ja mam straszną fazę na tym punkcie i jest niemal sterylnie ;) ale słyszałam sporo opinii klientek że pierwszy raz widzą dezynfekowanie kosmetyków podczas makijażu... U mnie w mieście ceny są mniej więcej podobne, a nawet salony mają taniej niż jest w sklepach ;) Nie sama cena świadczy o jakości, trzeba się po prostu pytać jak to u kogo wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Cena nie ma tu nic do rzeczy (nie wiem czy to wynika z mojego artykułu?), chodzi przede wszystkim o higienę używanych kosmetyków.

      Usuń
  7. Mi również zdanie z cyganką nie bardzo się spodobało, warto je zamienić, by uświadomić innym, np. że pomadki może użyć osoba z opryszczką, itp. Poza tym czytałam kiedyś artykuł o badaniu, które wykazało, że na testerach w sklepie jest po prostu pleśń :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "przed Wami mascarę wypróbowała na sobie np. przechodząca galerią handlową cyganka, a inna Klientka kichnęła trzymając ją otwartą w rękach" to są dwa przykłady. Z cyganką może trochę ostry, ale większość rozumie o co chodzi. Wiadomo, że przenosimy też wszystkie inne choroby, ale nie do końca o tym był ten artykuł. Dokładnie o zagrożeniach płynących z używania tych samych kosmetyków będzie inny tekst.

      Usuń
  8. Świetny artykuł, bardzo dobrze, że o tym mówisz!
    A przy okazji tematu czystości i dezynfekcji - czy polecisz jakiś środek do dezynfekcji suchych produktów, którego mogłabym użyć w domowych warunkach? Chciałabym móc z moich palet cieni czy róży korzystać jak najdłużej, regularnie piorę pędzle, ale myślałam też o dezynfekcji samych kosmetyków. Można czymś je spryskać, alkoholem?

    OdpowiedzUsuń
  9. ja bylam tylko raz profesjonalnie malowana i zaluje, ze nie zwracalam wtedy uwagi na takie rzeczy! a nie pamietam czy bylo sterylnie :C

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze wiedzieć że takie rzeczy mają miejsce. To trochę nie do pomyślenia żeby w takim miejscu nie dbać o tak podstawowe rzeczy. Cieszę się że nigdy nie skusiłam się na taki makijaż! Dzięki za porady i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze że tutaj o tym piszesz, nigdzie indziej nie słyszałam o tej ciemnej stronie. Zawsze wszyscy tylko wychwalają pod niebiosa. Świetny artykuł stworzyłaś!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dopiero tu się dowiedziałam, że takie rzeczy w ogóle się zdarzają. Faktycznie, jest nie do pomyślenia, żeby nie pilnować odpowiednio wszystkiego w takich miejscach.. brak słów..

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi się CAŁY wpis podobał i faktycznie podsumowanie jest takie, że higiena jest najważniejsza! Nawet rozszerzyłabym to jeszcze o paznokcie i zabiegi pielęgnacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Strasznie się ciężko czyta ten wpis. Jakby pisał go ktoś z zagranicy. Zdania w ogóle nie są po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja raczej nie zdecydowałabym się na makijjaż w galerii ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Powiem szczerze, że poraził mnie ten artykuł. Malowana u wizazystki byłam raz, babka malowała mnie szczoteczką prosto z tuszu, szminką i błyszczykiem też prosto z opakowania, co więcej, pożyczyła mi nawet ów błyszczyk.Portfolio też nie uświadczyłam. Skrytykowała również mój pomysł na doklejenie sztucznych rzęs, chociaż wtedy chorowałam i zwyczajnie rzęsy mi wypadły, a zależało mi na tym, żeby wyglądać ładnie na pamiątkowych zdjęciach i filmie. Koniec końców z wielką łaską się zgodziła. Rzęsy były naturalne, żadne 5 centymetrowe wachlarze jak u lalek baby born i tak samo naturalnie wyglądały po doklejeniu na żywo i na filmie, mimo że wizażystka pomalowała moje własne rzęsy przed doklejeniem sztucznych, nie wiem po co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie nie zgodziłabym się już na taką bylejakość, tylko poszukała kogoś profesjonalnego.

      Usuń
  17. Swietny post! W zyciu bym nie pomyslalam ze glupi makijaz moze byc tak niebezpieczny:/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa