Polecane posty

MAKEUP FOREVER REBOOT {PODKŁAD ROZŚWIETLAJĄCY}




Lubicie podkłady rozświetlające? Ja oszalałam ostatnio na ich punkcie. Zakochałam się w efekcie świeżej, promiennej cery, która wygląda prawie jak nietknięta makijażem i nie zapowiada się żebym miała z niego zrezygnować. Czy podkład Makeup Forever Reboot sprostał moim wymaganiom? 


MAKEUP FOREVER


Makeup Forever jest jedną z moich ukochanych marek kosmetycznych. Nawet mimo tego, że kilka razy ich produkty kompletnie mi się nie sprawdziły. Było tak z korektorem Ultra HD i podkładem Water Blend, do którego ostatecznie się przekonałam i aktualnie często używam go na Klientkach, które chcą efektu "makeup no makeup". Ich korektor Full Cover i podkład Ultra HD są na szczycie mojej listy "must have", dlatego nie mogłam odmówić sobie przetestowania ich najnowszego podkładu Reboot, który ma dawać natychmiastowy efekt świeżej, promiennej cery.
 
 


MAKEUP FOREVER REBOOT


Opakowanie podkładu to szklana, przezroczysta buteleczka z czarną nakrętką. Takie opakowania są charakterystyczne dla MUFE. Minimalistyczne, eleganckie, ale dla wizażystów troszkę niepraktyczne (szklane buteleczki są o wiele za ciężkie!). Buteleczka ma pompkę, która dozuje nie za dużą, nie za małą ilość podkładu. U mnie zwykle potrzebne są dwie pompki MUFE Reboot do jednego makijażu. W opakowaniu mieści się 30 ml podkładu, w Sephorze zapłacicie za niego 195 złotych.

Konsystencja podkładu jest niesamowicie lekka, lejąca, ale nie tak wodnista jak w przypadku MUFE Water Blend czy MAC Face&Body. Podkład dobrze nakłada się palcami, taki sposób aplikacji pozwala uzyskać w jego przypadku największe krycie. Pędzel i gąbeczka mocno go piją, przez jego lekką formułę, dlatego dla najpiękniejszego efektu nakładam podkład właśnie palcami, a następnie dodatkowo wklepuje go gąbeczką, dzięki czemu zdejmuję nadmiar, a podkład jeszcze lepiej wtapia się w skórę. Nakładanie go pędzlem też jest ok, chociaż pędzel daje odrobinkę cięższy efekt i nie wtapia go tak dobrze w skórę. 

Jego krycie jest średnie. Nie jest to tak lekkie krycie jak w przypadku podkładu Water Blend, Reboot dobrze radzi sobie z drobnymi przebarwieniami czy niedoskonałościami, ale nie jest to pełne, mocne krycie i nigdy do takiego się go nie zbuduje. Jeśli chcecie dokładnie zakryć niedoskonałości, musicie dodatkowo sięgnąć po korektor. 

Podkład dobrze współpracuje z każdym korektorem, z którym go połączyłam (m.in Too Faced Born This Way Super Coverage, MUFE Full Cover oraz Huda Beauty The Overachiever). Produkty świetnie się rozcierają i łączą ze sobą, makijaż wygląda świeżo, nie są widoczne żadne granice między produktami.







MUFE REBOOT: EFEKT NA SKÓRZE


Jak Reboot wygląda na skórze? Świeżo, lekko, świetliście. Koloryt cery jest wyrównany, drobne niedoskonałości ukryte, a pieprzyki i piegi pozostają widoczne zapewniając naturalny efekt. Jego wykończenie jest świetliste, naturalne, ale nie aż tak rozświetlające jak w podkładzie NYX Born to Glow, który pozostaje moim ulubieńcem do makijażu Glow

Producent obiecuje: rozświetlenie, wygładzenie, wzmocnienie, nawilżenie oraz ujednolicenie skóry. O ujednoliceniu kolorytu cery już mówiłam, dlatego teraz zajmiemy się pozostałymi obietnicami. Ciężko mi odnieść się do nawilżenia, ponieważ od tego jest pielęgnacja, ale podkład nie wysusza skóry, więc już jest ok. Nie mogę też wypowiedzieć się na temat wzmocnienia, które ma dawać zawarty w składzie żeń-szeń. Ale rozświetlenie i wygładzenie skóry rzeczywiście są widoczne. Cera jest pełna blasku, jednak nie w stylu Glow, a bardzo naturalnie, jakby "od środka". Jednocześnie oglądając zdjęcia "przed i po" można zauważyć, że cera jest lekko wygładzona, sprawia wrażenie bardziej idealnej, czego nie zauważyłam początkowo nosząc go, ponieważ wygląda na skórze bardzo naturalnie. Jest jak druga skóra.




Podkład MUFE Reboot już po kilku użyciach trafił do moich ulubieńców. W ciągu dnia mam wrażenie, ze z godziny na godzinę wygląda na skórze coraz lepiej. Jeśli np. czyścicie nos to w tym miejscu na pewno się zetrze, jednak to jest naturalne, sam z siebie nie ściera się i nie znika. Używany z najróżniejszymi bazami nigdy mi się nie zwarzył, nie ciastkował, zawsze wygląda tak samo lekko, promiennie i przez cały dzień świeżo. To podkład rozświetlający, który nie zastyga na skórze, dlatego najlepiej sprawdzi się na cerach normalnych, suchych, dojrzałych, u osób z cerą tłustą i mieszaną może zachowywać się zupełnie inaczej.

Miałyście już okazję używać MUFE Reboot? Opiszcie w komentarzach Wasze wrażenia, nie zapomnijcie dodać jaki jest Wasz rodzaj cery.

Jakie są Wasze ulubione podkłady rozświetlające?


Komentarze

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa