Polecane posty

ZASKAKUJĄCO DOBRY PODKŁAD ZA 17 ZŁOTYCH

 


Długo wydawało mi się, że jeśli coś jest tak tanie to nie może być dobre. Po prostu nie może i już. Bo jaki sens miałoby produkowanie droższych rzeczy? A jednak im dłużej testuję kosmetyki z różnych półek cenowych, tym bardziej przekonuję się, że często za wysoką ceną stoi przede wszystkim odpowiednie logo. 

 

A sami przyznacie, że marki podkładu (czy jakiegokolwiek innego kosmetyku) nie widać kiedy idziemy ulicą. Liczy się jedynie efekt końcowy. To, czy podkład wygląda na twarzy dobrze czy nie. Podkład Miss Sporty, który widzicie na zdjęciach to główny bohater dzisiejszego wpisu. Testuję go od kilku tygodni i bardzo często, nosząc go na twarzy, dostaję od przypadkowo spotkanych kobiet pytania o to jaki podkład nałożyłam. Czy nie jest to najlepsza rekomendacja? 

 

TU KUPICIE MISS SPORTY PERFECT TO LAST 24H ZA 17 ZŁOTYCH

 

Reakcje na moją odpowiedź są różne. Niektórzy są zachwyceni, że podkład, który w Rossmannie kosztuje 30 złotych, może tak wyglądać. Inni trochę nie dowierzają, ale ostatecznie lepiej usłyszeć, że to Miss Sporty, a nie np. Guerlain za 500 złotych. Dodam jeszcze, że Miss Sporty w internecie można kupić nawet za 17 złotych. 

 


 

 

Miss Sporty Perfect To Last 24h prawdopodobnie tych 24 godzin na twarzy nie wytrzyma. Nie wiem, nie mam szansy nosić go aż tak długo. Ale i tak wygląda dobrze długo, może może nie jest to podkład na większe wyjścia, ale te 8-10 godzin będzie wyglądał dobrze. 

U mnie początkowo, kiedy zastygnie, jest satynowo- matowy, a z czasem nieco się wyświeca. Nie wygląda mimo to źle, niezdrowo. Nie spływa z twarzy. Jedyne miejsce gdzie u mnie się całkowicie starł to nos, ale wybaczam mu, bo mamy zimę i często trę nos, co nie wpływa dobrze na trwałość jakiegokolwiek podkładu. Lekki błysk łatwo zdjąć bibułką matującą, można też go znów przypudrować, jeśli komuś zależy na maksymalnym macie. Mi akurat trochę błyszcząca cera nie przeszkadza i mimo tej wady, nadal dobrze oceniam  jego efekt i trwałość. 

Podkład Miss Sporty ma ciężką, szklaną buteleczkę, która ze względu np. na czcionki kojarzy mi się z raczej młodszą grupą docelową. Co nie stoi oczywiście na przeszkodzie żebym ja (30+) go przetestowała! Buteleczka ma pompkę, która działa dobrze i wyciąga sporo podkładu. Jego konsystencja jest lejąca, ale nie wodnista. Wyjęty na dłoń powoli z niej spływa. Podkład ma mocną pigmentację, a jego krycie jest średnie, z możliwością budowania do pełnego. Spokojnie ukryje wszelkie zaczerwienienia i niedoskonałości. 

 



 

 

Wykończenie podkładu jest satynowo-matowe, ale po kilku godzinach zaczyna się mocniej świecić. Osoby z cerą bardzo tłustą nie będą z niego zadowolone. Efekt jaki daje jest ładny, podkład sprawia, że skóra wydaje się mocno wygładzona, ujednolicona. Na policzkach dobrze utrzymuje konturowanie, u mnie wyświeca się przede wszystkim przy nosie i na środku czoła. Z założenia ma to być podkład zastygający, o przedłużonej trwałości, jednak jak już wspominałam z tą trwałością bym nie przesadzała. Utrzyma się w miarę ładnie 7-9 godzin, ale na wesele czy jakieś większe wyjście bym go nie polecała. 

Polecam go ze względu na efekt wygładzenia skóry, który zwykle dają mi droższe podkłady. Podkład Miss Sporty sprawia, że skóra wygląda idealnie, jak "wyblurowana". Dlatego spokojnie poleciłabym go jako podkład na co dzień, do pracy czy na uczelnię. Wybór kolorów też jest całkiem ok: do wyboru jest 6 odcieni. Brakuje typowo chłodnego, jasnego, ale jeśli macie ciepły typ urody na pewno znajdziecie tu kolor dla siebie.

Jak Wam się podoba efekt jaki daje podkład Miss Sporty? 

 

 

 

Komentarze

instagram @agatawelpa