SEMILAC MATT LIPS | MATOWE POMADKI W PŁYNIE
Matowe pomadki w płynie Semilac, zachwalane przez Maxineczkę, to najciekawsza premiera kosmetyczna ostatniego miesiąca. Nie byłabym sobą gdybym i ja ich nie przetestowała. Jeśli śledzicie mojego Instagrama, na pewno widziałyście, że od czasu do czasu pokazuję je na Insta Story. Czy jestem zachwycona tak samo jak Maxineczka?
SEMILAC MATT LIPS
POMADKA DOPASOWANA DO LAKIERU HYBRYDOWEGO
Pomadki Semilac Matt Lips dostępne są w 20 kolorach dopasowanych do odcieni lakierów hybrydowych o takich samych nazwach. Nie wiem jak z innymi kolorami, jednak u mnie lakier i pomadka Indian Roses wyglądają zupełnie inaczej- lakier na paznokciach to beżowy odcień nude, z kolei pomadka jest jasno różowa w bardziej słodkim odcieniu. Innych kolorów nie porównywałam i właściwie nie ma to dla mnie większego znaczenia, najważniejsze jest to czy pomadka dobrze wygląda na ustach i czy jest trwała.
Opakowanie pomadki jest podobne do tego w jakich zamknięte są pomadki Inglot Matte HD. Proste, eleganckie, przezroczyste z czarną zakrętką i jedynie jednym srebrnym ozdobnikiem. Z tyłu opakowania znajdziemy informacje o firmie, nazwę koloru i oczywiście termin ważności. Niestety termin jest krótki, według producenta pomadkę trzeba zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Cena pomadki to 35,90 złotych za 6,5 ml.
Aplikator pomadki nie zaskakuje niczym nowym, jest to standardowy aplikator jaki znamy z innych pomadek czy błyszczyków. Można nim wyrysować usta precyzyjnie bez sięgania dodatkowo po konturówkę. Aplikator nabiera taką ilość pomadki, która wystarcza na pokrycie kolorem całych ust.
➥ Inglot Matte HD matowe pomadki w płynie
➥ Sigma Creme de Couture matowe pomadki w płynie
➥ NARS Powermatte Lip Pigment
➥ Inglot Matte HD matowe pomadki w płynie
➥ Sigma Creme de Couture matowe pomadki w płynie
➥ NARS Powermatte Lip Pigment
SEMILAC MATT LIPS
Semilac Matt Lips to przede wszystkim świetna pigmentacja. Pomadka nałożona jedną, cieniutką warstwą już ładnie pokrywa całe usta kolorem nie tworząc prześwitów. Oczywiście możecie dołożyć drugą warstwę pomadki aby pogłębić kolor, ale nie polecałabym tego robić. Jedna warstwa tej pomadki stanowczo wystarcza, a kolejna jedynie zmniejszy jej trwałość.
Trwałość pomadek Semilac rzeczywiście jest bardzo zadowalająca, jednak nie są to pomadki niezniszczalne. A mam wrażenie, że wiele osób szukających opinii o nich w internecie tak myśli. Nie są to pomadki, które pozostaną na ustach cały dzień bez żadnego uszczerbku. W ciągu dnia pomadki powoli się zjadają, a jeśli jecie tłuste potrawy zjadają się szybciej. Pod wpływem ciepła i tłustego jedzenia kontur pomadki może się lekko rozmyć. To całkiem normalne. Tak samo normalne jest to, że o wiele mocniej rzuca się to w oczy jeśli macie na ustach pomadkę w ciemniejszym odcieniu.
Pomadka wygląda na ustach perfekcyjnie przez około 2-3 godziny po nałożeniu makijażu. Zwykle po takim czasie już zaczynam coś podjadać więc i pomadka zaczyna inaczej pracować na ustach. Po około 4 godzinach pomadka zaczyna zjadać się w wewnętrznej części ust. Jeżeli mam na ustach jaśniejszy kolor (np. Indian Roses) jest to praktycznie niewidoczne, jednak przy ciemniejszych kolorach mocno rzuca się w oczy. Matowe pomadki Semilac nie wyglądają na ustach dobrze nałożone grubą warstwą, wtedy lubią się rozlać poza kontur ust, a to nie prezentuje się ładnie.
Wykończenie pomadek jest satynowo- matowe. Nałożone na nawilżone usta (na których jeszcze jest balsam nawilżający) nie zastygną do końca i cały dzień będą się lepić. O wiele lepiej zastygają nałożone na suche usta, nałożone w ten sposób także o wiele lepiej się utrzymują. Żeby wyglądały idealnie trzeba też pamiętać o regularnym peelingu ust i ich codziennym nawilżaniu. Pomadka nawet kiedy zastygnie, ale później zamoczy się (np. kiedy pijemy) będzie zostawiała ślady.
Pomadki Semilac Matt Lips są bardzo komfortowe w noszeniu, pod tym względem porównałabym je do pomadek NARS Powermatte Lip Pigment. Tak samo jak pomadki NARS są na ustach praktycznie niewyczuwalne. Ich konsystencja nie jest tak wodnista jak pomadek NARS, ale też nie tak gęsta jak np. pomadek NYX Soft Matte Lip Cream.
Odcienie nude zwykle wyglądają na mnie za ciemno, ale Indian Roses okazał się być idealny. To przepiękny, jasny odcień różu, świetny na co dzień, bardzo kobiecy, taki który pasuje do każdego makijażu. Ten odcień mogę nosić cały dzień bez poprawek, nawet jeżeli zaczyna się zjadać zupełnie tego nie widać. Mimo, że jest jaśniutki jest dobrze napigmentowany i tak samo jak w przypadku ciemniejszych odcieni wystarczy jedna cienka warstwa aby pokryć kolorem całe usta.
Semilac Berry Nude to neutralny, piękny zgaszony róż, ciemniejszy od Indian Roses. I tak samo jak poprzedni odcień jest idealny do noszenia na co dzień. U mnie kolor Berry Nude wygląda już intensywniej, ale nadal nie widać tak mocno kiedy zaczyna się zjadać.
Przesuwając strzałką w prawą stronę obejrzycie wszystkie swatche:
Pomadka w odcieniu Burgundy to kolejny kolor idealny do noszenia na co dzień. Jest bardzo podobny do koloru Berry Nude, ale ma w sobie więcej ciepłych tonów. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich odcieni nie widać tak bardzo kiedy się zjada i można dłużej nosić ją bez żadnych poprawek.
Glossy Cranberry to mocny kolor na pograniczu różu i czerwieni. Ma w sobie więcej ciepłych tonów więc nie będzie wizualnie wybielać zębów. Nie wiem czy to wina koloru czy mojego egzemplarza, ale ma inną formułę niż pozostałe pomadki, które mam. Jest bardziej lejąca, wodnista i trzeba uważać na nią malując kontur ust bo lubi się rozlewać, co nie wygląda estetycznie.
Burgundy Wine to przepiękny, intensywny fiolet, który idealnie będzie wyglądał na ustach w jesiennych makijażach. Niestety w przypadku tak ciemnych kolorów bardzo szybko widać, że zaczynają się zjadać i już po pierwszym posiłku zjedzonym z pomadką na ustach trzeba ją poprawić. Na szczęście kontur ust utrzymuje się na swoim miejscu i wystarczy dołożyć pomadkę w ich wewnętrznej części. Kolor jest chłodny więc zęby wyglądają na jego tle na bielsze.
Mimo, że pomadki nie są tak trwałe jak były reklamowane oceniam je bardzo dobrze. Nosi się je o wiele przyjemniej niż pomadki Golden Rose czy Sephora Cream Lip Stain (które uwielbiam!), a jednocześnie ich cena jest bardzo przystępna. Jestem bardzo ciekawa kolejnych kosmetyków, które pojawiły się już na stronie Semilac. W ofercie są jeszcze cienie prasowane, cienie kremowe, baza pod cienie i przepiękne róże do policzków.
Używałyście już pomadek Semilac? Jak sprawdziły się u Was?
Wykończenie pomadek jest satynowo- matowe. Nałożone na nawilżone usta (na których jeszcze jest balsam nawilżający) nie zastygną do końca i cały dzień będą się lepić. O wiele lepiej zastygają nałożone na suche usta, nałożone w ten sposób także o wiele lepiej się utrzymują. Żeby wyglądały idealnie trzeba też pamiętać o regularnym peelingu ust i ich codziennym nawilżaniu. Pomadka nawet kiedy zastygnie, ale później zamoczy się (np. kiedy pijemy) będzie zostawiała ślady.
Pomadki Semilac Matt Lips są bardzo komfortowe w noszeniu, pod tym względem porównałabym je do pomadek NARS Powermatte Lip Pigment. Tak samo jak pomadki NARS są na ustach praktycznie niewyczuwalne. Ich konsystencja nie jest tak wodnista jak pomadek NARS, ale też nie tak gęsta jak np. pomadek NYX Soft Matte Lip Cream.
SEMILAC MATT LIPS INDIAN ROSES
Odcienie nude zwykle wyglądają na mnie za ciemno, ale Indian Roses okazał się być idealny. To przepiękny, jasny odcień różu, świetny na co dzień, bardzo kobiecy, taki który pasuje do każdego makijażu. Ten odcień mogę nosić cały dzień bez poprawek, nawet jeżeli zaczyna się zjadać zupełnie tego nie widać. Mimo, że jest jaśniutki jest dobrze napigmentowany i tak samo jak w przypadku ciemniejszych odcieni wystarczy jedna cienka warstwa aby pokryć kolorem całe usta.
SEMILAC MATT LIPS BERRY NUDE
Semilac Berry Nude to neutralny, piękny zgaszony róż, ciemniejszy od Indian Roses. I tak samo jak poprzedni odcień jest idealny do noszenia na co dzień. U mnie kolor Berry Nude wygląda już intensywniej, ale nadal nie widać tak mocno kiedy zaczyna się zjadać.
Przesuwając strzałką w prawą stronę obejrzycie wszystkie swatche:
SEMILAC MATT LIPS BURGUNDY
Pomadka w odcieniu Burgundy to kolejny kolor idealny do noszenia na co dzień. Jest bardzo podobny do koloru Berry Nude, ale ma w sobie więcej ciepłych tonów. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich odcieni nie widać tak bardzo kiedy się zjada i można dłużej nosić ją bez żadnych poprawek.
SEMILAC MATT LIPS GLOSSY CRANBERRY
Glossy Cranberry to mocny kolor na pograniczu różu i czerwieni. Ma w sobie więcej ciepłych tonów więc nie będzie wizualnie wybielać zębów. Nie wiem czy to wina koloru czy mojego egzemplarza, ale ma inną formułę niż pozostałe pomadki, które mam. Jest bardziej lejąca, wodnista i trzeba uważać na nią malując kontur ust bo lubi się rozlewać, co nie wygląda estetycznie.
SEMILAC MATT LIPS BURGUNDY WINE
Burgundy Wine to przepiękny, intensywny fiolet, który idealnie będzie wyglądał na ustach w jesiennych makijażach. Niestety w przypadku tak ciemnych kolorów bardzo szybko widać, że zaczynają się zjadać i już po pierwszym posiłku zjedzonym z pomadką na ustach trzeba ją poprawić. Na szczęście kontur ust utrzymuje się na swoim miejscu i wystarczy dołożyć pomadkę w ich wewnętrznej części. Kolor jest chłodny więc zęby wyglądają na jego tle na bielsze.
Mimo, że pomadki nie są tak trwałe jak były reklamowane oceniam je bardzo dobrze. Nosi się je o wiele przyjemniej niż pomadki Golden Rose czy Sephora Cream Lip Stain (które uwielbiam!), a jednocześnie ich cena jest bardzo przystępna. Jestem bardzo ciekawa kolejnych kosmetyków, które pojawiły się już na stronie Semilac. W ofercie są jeszcze cienie prasowane, cienie kremowe, baza pod cienie i przepiękne róże do policzków.
Używałyście już pomadek Semilac? Jak sprawdziły się u Was?
berry nude i indian roses bardzo w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńSą śliczne <3 Takie idealne na co dzień <3
UsuńBardzo mi sie podobaja i wiem ze sie na nie skusze :D
OdpowiedzUsuńMusisz! Szczególnie te dzienne odcienie są warte uwagi :D
UsuńA ja jutro jadę na spotkanie z Maxi .... :D
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę :D
UsuńO kurcze ale one rewelacyjnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
O tak <3
UsuńKupiłam dzisiaj Berry Nude, ale muszę przyznać, że strasznie długo zastanawiałam się, czy ten, czy Burgundy ;) Nie wiem, czy nie skuszę się na drugą :)
OdpowiedzUsuńDaj znać czy już masz obie :D
UsuńChętnie poznam, zwłaszcza Indian Roses :)Reszta chyba nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńIndian Roses to taki typowy dzienniaczek <3 Do mocniejszej opalenizny nie będzie dobra, ale przy bledszej cerze wygląda idealnie <3
UsuńZ pewnością je wypróbuję :) zakochalam się w Indian Rose❤️
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie u Ciebie, ale raczej nie są one dla moich ust ;)
OdpowiedzUsuńWolisz pomadki o błyszczącym wykończeniu? :)
UsuńPiękne te kolory, może kiedyś się skusze :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńBerry Nude mogłoby mi przypasować :D
OdpowiedzUsuń<3
UsuńŁadne kolorki, fajnie że wypuślici pomadki pasujące do hybryd.
OdpowiedzUsuńTo bardzo fajne rozwiązanie :)
UsuńZ tych pomadek najchętniej przygarnęłabym Berry Nude! Uwielbiam ten odcień lakieru! :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńCiekawa ich byłam, ale nie podoba mi się jak wyglądają na ustach ;/
OdpowiedzUsuńBurgundy Wine wygląda super <3
OdpowiedzUsuńLiczyłam, że będą bardziej trwałe, ale i tak z chęcią je przetestuję :)
OdpowiedzUsuńOstatnio o nich całkiem głośno, pewnie kiedyś przetestuję, bo lubię maty na ustach :)
OdpowiedzUsuńsuper wpis!
OdpowiedzUsuńTe pomadki ciągle chodza za mną, ale ty mnie jeszcze bardziej skusiłaś na zakup ich. Najbardziej tutaj u siebie widzę odcień Indian Rose i od niego zacznę :)
OdpowiedzUsuńindiana mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne są te kolory, chętnie bym je poznała
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, ale jak na pomadkę matową 3-4h to dosyć słaby wynik. Jakoś nie przepadam za tą marką. Według mnie jest bardzo przereklamowana.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji ich przetestować, narazie mam sporo innych pomadek, ale gdy któraś z nich się skończy to może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńBurgundy Wine jest przepiękny. Zdecydowanie jest to mój kolor ;)
OdpowiedzUsuń