KOBO 10 Years Together
Przed Wami Kobo Professional 10 Years Together, wydana pod koniec ubiegłego roku, na 10 lecie współpracy z Danielem Sobieśniewskim. Czy nowa paleta cieni różni się od wcześniejszych kolekcji? Jak zmieniały się palety Kobo x Daniel Sobieśniewski w kolejnych latach. Zobaczcie jak oceniam 10 Years Together!
Paleta cieni KOBO Professional 10 Years Together
Szczerze mówiąc, nie pamiętam kolekcji Kobo aż sprzed 10 lat. Zaczęłam blogować w 2013 i wtedy zainteresowałam się tego typu kosmetycznymi nowinkami i premierami, wcześniej malowałam już kilka lat, ale używałam głównie marek profesjonalnych (np. Kryolan) i nie śledziłam nowości w drogeriach. Dopiero kiedy zaczęłam wchodzić w ten kosmetyczny świat coraz głębiej, zobaczyłam, że drogeryjne kosmetyki wcale nie są gorsze od tych przeznaczonych do profesjonalnego makijażu i warto po nie sięgać. Wydaje mi się, że ze współprac Kobo x Daniel Sobieśniewski, moją pierwszą była paleta typowo ciepła, chyba o nazwie "My Favorites". Na pewno miałam też taką z mocniejszymi kolorami i holograficznym opakowaniem (które okropnie ciężko było sfotografować!). A późnij kolejne, nowsze, które zaraz Wam pokażę. Powspominajmy trochę razem!
Szybki przegląd współprac Kobo x Daniel Sobieśniewski, które pamiętam:
- 2017 rok- kiedy czytam moją recenzję palety My Favorites, sprzed ponad 5 lat, nadal bardzo podobają mi się swatche i bardzo miło wspominam pracę z nią. Trzeba przyznać, że jak na 2017 rok miała świetną formułę i dobrze się z nią pracowało. Fajnie przypomnieć sobie, że kiedyś bardzo modne były tak ciepłe, wręcz pomarańczowe, odcienie.
- 2018 rok- i Over The Rainbow, która jest na maksa kolorowa. Znalazła się w niej neonowa zieleń, kobalt, róż, pomarańcz... Nie wspominam jej już z takim sentymentem, ale w tamtym czasie ciężko było o tak intensywne odcienie, a tą paletką można było stworzyć totalnie kolorowe oko, więc powstało sporo makijaży z nią.
- 2019 rok- i jeszcze lepsza, drogeryjna, tęczowa paleta. Midnight Wonders miała już inną, bardziej miękką i pylącą formułę. Pigmentacja też była wyższa. Baaaardzo miło ją wspominam i tak na prawdę, gdyby była jeszcze gdzieś dostępna, to pewnie kupiłabym ją drugi raz. Te kolory to było TO. Przepiękna!
- 2019 rok- w tym roku wyszła jeszcze jedna piękna, malutka paleta z trzema okrągłymi cieniami, wszystkie trzy to błyski, dwa "dobre" i jeden, ostatni: genialny. To złoto później było chyba dostępne pojedynczo (albo bardzo podobne). To był pierwszy tak dobry, błyszczący produkt jaki znalazłam w drogerii.
- 2020 rok- Kind of Magic, która szła już w stronę "nude". Znalazły się w niej same maty. Pamiętam, że ona mnie nie zachwyciła. Cienie nie chciały nakładać się warstwowo, dlatego nie było z nią wcale tak łatwo zbudować makijaż, ale kiedy teraz patrzę na swatche i efekt... Mam wrażenie, że trochę za mocno się "czepiałam". Sami oceńcie.
- 2021 rok- zachwycałam się Simplicity is Beauty. Szczerze mówiąc mam wrażenie, jakby to było przed chwilą! Dużo odcieni beży i brązów, czerń, wysoka jakość i pigmentacja. To wszystko sprawiało, że pracowało się z nią dobrze, chociaż pamiętam, że początkowo wcale mnie nie zachwyciła. Zawierała maty i błyski, więc można było trochę poszaleć.
Były jeszcze na pewno dwie palety, których nie miałam (możliwe, że było ich więcej, ale nie wszystkie pamiętam, a w internecie więcej nie znalazłam):
- Fabulous- niestety nie pamiętam dokładnie kiedy wyszła, ale chyba około 2018 roku; były w niej ciemniejsze, trochę jesienne odcienie.
- Feel The Pastel- z końca 2022, prawdopodobnie jeszcze można ją kupić; sporo odcieni: pastele, brązy, taki trochę misz-masz
Jak widzicie było ich sporo przez te kilka lat! Napiszcie w komentarzach, która była Waszą ulubioną, a może pamiętacie jeszcze jakieś, o których nie wspomniałam?
Kolory w palecie Kobo Professional 10 Years Together
Paletka na 10 lecie współpracy to "10Years". Z wierzchu jest welurowa (o nie!), a w środku jest lusterko. Wnętrze to dwanaście cieni do powiek przeznaczonych do profesjonalnego makijażu, jak i codziennego użytku. Mamy tu osiem odcieni matów i cztery bardzo intensywne błyski. Obłożenie jej welurem daje elegancki efekt (jak w Anastasia Beverly Hills), ale sprawia, że kompletnie nie da się jej "umyć". Taki welur zawsze czymś obłazi, przykleja się do niego dosłownie wszystko. Dla mnie to średnie rozwiązanie, ale rozumiem chęć wyróżnienia jej nie tylko wnętrzem, ale także w ten sposób.
Pierwszy rząd to cztery wyjątkowo satynowe matowe cienie, w jaśniejszych kolorach. Mamy tu beż i trzy jasne odcienie brązu. Wszystkie kolory są tu neutralne, różnią się tylko intensywnością odcienia. Kolejny rząd to cztery lśniące cienie do powiek przeznaczone do rozświetlenia powieki. Błyski w tej palecie są maksymalnie intensywne, o wyjątkowej formule. Ich formuła jest miękka, prawie kremowa, a aplikacja bezproblemowa. Na powiekę nakładam je palcem, jakby były cieniami kremowymi i ich intensywność rzeczywiście jest tak mocna, jakby nie były prasowane. Pędzelkiem ciężej je nałożyć, ale jeśli się na to decydujecie to tylko pędzelek syntetyczny. Ostatni rząd to znów maty i tym razem mamy dwa neutralne brązy, jeden ciepły i czerń, która rzeczywiście jest niesamowicie napigmentowana, głęboka i czarna.
Kolorystyka tej palety jest neutralno-brązowa. Błyski też są bardzo użytkowe i spodobają się sporej grupie odbiorców. To bardzo fajna paleta na większe i mniejsze wyjścia, tak na prawdę dla każdego. Brązy są neutralne; mamy tu beż i czerń, które sprawiają, że zrobimy praktycznie każdy makijaż; błyski są w ładnych, użytkowych odcieniach: róż, brzoskwinia, złoto opalizujące na zielono i stare złoto.
Kobo Professional 10 Years Together: jakość cieni
Maty dobrze się ze sobą łączą, całkiem przyjemnie się blendują (chociaż przy tak mocnej pigmentacji trzeba pamiętać, żeby nie nałożyć za dużo cienia) i nie robią plam na powiece. Są intensywnie napigmentowane, a ich trwałość bardzo dobra. Ich formuła jest miękka, ale trochę pyląca. To jedne z lepszych cieni Kobo i ogólnie produktów drogeryjnych. Mogą śmiało konkurować z droższymi markami.
Intensywność makijażu można budować dokładając kolejne warstwy. Bardzo dobrze pracuje mi się z 10 Years Together. Brązy rzeczywiście się od siebie różnią, czerń jest intensywna, a beż (ten najjaśniejszy) idealny! Lubię nim poprawiać blendowanie, bo nie jest za jasny i nie rozbiela mocno powieki. Robi robotę z blendowaniem i sprawia, że makijaż jest rozmyty jakby były to cienie kremowe (robi takie "mydełko").
Błyski to sprasowane, płatkowe pigmenty. Nałożenie ich suchym, syntetycznym pędzlem jest możliwe, ale o wiele lepiej nakłada się je pędzlem mokrym lub palcem. Nakładane na mokro dają zdecydowanie piękniejszy blask. Postawiłabym tu też na bazę np. NYX Glitter Primer bo bez bazy mogą się zbyt mocno osypać lub zebrać w załamaniu powieki.
10 Years Together kosztuje 60 złotych i nadal jest dostępna w Drogeriach Natura więc bardzo polecam! Sprawdzi się u osób, które już kilka makijaży w życiu zrobiły, raczej przy tak mocnej pigmentacji nie polecałabym jej początkującym. Jeśli chodzi o kolorystykę, jest na tyle neutralna, że raczej każdy się z nią polubi. Cienie pięknie się rozcierają i zachowują na powiece bez zarzutów, dzięki temu stworzycie nią urzekające makijaże, zarówno dzienne, jak i wieczorowe. Przy takiej ilości cieni możecie tworzyć nią najróżniejsze makijaże.
Jak Wam się podoba 10 Years Together?
Paleta wygląda świetnie, z jednej strony jest troszkę zwyczajna, bo mamy mnóstwo podobnych palet na rynku, ale jednak posiadam wiele nudziakowych produktów i każdej mam coś do zarzucenia :D Chętnie bym jej spróbowała, bo swego czasu, jakieś 8 lat temu, uwielbiałam Kobo. Później kilka produktów mi podpadło i totalnie od nich odeszłam. Może czas wrócić :)
OdpowiedzUsuń