Polecane posty

POMADKI NUDE: 5 NAJLEPSZYCH POMADEK DROGERYJNYCH

 


Znalezienie idealnej pomadki nude to niezwykle trudna sprawa. Jedni wolą kiedy są one totalnie beżowe, inni nazywają takie "trupimi" i wolą gdy są one brzoskwiniowe, albo nawet delikatnie różowe. Ja stawiam na beż, ale z ciepłą nutą, żeby nadal wyglądać zdrowo. I żywo. 


Zdecydowanie nie jestem fanką pomadek nude, które są sinawe czy nawet szarawe, a takie bardzo często widzę na Instagramie. Moda modą, ale w codziennym życiu sprawdzają się one raczej średnio. W końcu na co dzień nie chodzi nam o szokowanie, zwracanie uwagi czy efekt artystyczny, a po prostu o upiększanie. 

Pomadka nude ma uzupełniać codzienny makijaż, który ma podkreślać, a czasami delikatnie poprawiać naszą naturalną urodę. Powinna być to pomadka, o której w ciągu dnia będzie można spokojnie zapomnieć. Tak, zapomnieć. Dla mnie idealna pomadka nude to pomadka, której mogę nie poprawiać, jeśli o tym zapomnę. Musi "ładnie się zjadać" i nie odstawać za mocno od naturalnego koloru moich ust. Dzięki temu nawet jeśli nie będę miała czasu na poprawki makijażu, usta będą wyglądały dobrze. 

Napisałam już wcześniej posty o pomadkach nude i zostawię je Wam niżej. Nadal uważam, że pomadki, które wtedy pokazywałam są super i nadal je Wam polecam. Mam nadzieję, że i Wy polecicie mi w komentarzach swoje ulubione pomadki nude!

 

POMADKI NUDE:

 

Dzisiaj pokażę Wam 5 fajnych pomadek nude, które kupicie w drogeriach (w całkiem przyjaznych dla portfela cenach). To co, chcecie je zobaczyć? 

 

 



 

 

KOBO PROFESSIONAL I LOVE LIPSTICK (DROGERIE NATURA)

 

Pomadki Kobo Professional I Love Lipstick dostępne są w sześciu odcieniach nude. Są one efektem współpracy Kobo z Danielem Sobieśniewskim, dlatego od momentu premiery były praktycznie niedostępne. Kupienie ich graniczyło niemal z cudem, dlatego bardzo się cieszę, że po kilku próbach udało mi się kupić odcień, który najbardziej mi się spodobał: Taupe Nude

I Love Lipstick to klasyczne pomadki w sztyfcie. Mają złote opakowanie, które zamyka się na magnes (super!), pomadka sama nigdy się nie otworzy. Każda pomadka ma 4g, a ich cena to około 20 złotych za sztukę. Wszystkie są "nudziakowe", a jednak każda inna i piękna. Pomadki Kobo są dostępne tylko w Drogeriach Natura.

Pomadka Kobo ma przyjemny, "kosmetyczny" zapach. Pomadka nie jest do końca matowa, jej wykończenie jest satynowo-kremowe. Jej formuła jest bardzo kremowa, masełkowata. Pomadka sunie po ustach jak masełko. Na plus jest to, że nie jest przesadnie miękka, dzięki temu dobrze utrzymuje się na swoim miejscu. Jeśli chodzi o trwałość to jest całkiem ok (biorąc pod uwagę, że nie jest to pomadka zastygająca). Pomadka "wytrzyma" suchy posiłek, nadal zostaje na miejscu po piciu, ale każdy tłustszy posiłek sprawi, że zje się od środka. I to jest jej kolejny plus: pomadka ładnie się zjada, jeśli jemy "ostrożnie" to zje się od środka, i łatwo dołożyć ją w te miejsca, bo dzięki kremowej, niezastygającej formule kolejne warstwy ładnie się łączą. 

Nosi się ją bardzo komfortowo. Pomadka nie wysusza ust, co sprawia, że jest świetnym wyborem nie tylko na większe wyjścia, ale i na co dzień. Jej formuła optycznie wygładza usta, u mnie wszelkie suche skórki (a niestety na ustach wiecznie coś mam) są mniej widoczne. Jeszcze pigmentacja! Jest na tak dobrym poziomie, że jedna warstwa kryje perfekcyjnie.



MOONISH NATURAL (KONTIGO)

 

Moonish Natural ma tylko jedną pomadkę nude i nazywa się ona po prostu Nude, więc jeśli chcecie ją kupić: na pewno się nie pomylicie. Moonish Natural to marka dostępna w Kontigo, kiedyś pokazywałam Wam całkiem sporą część ich asortymentu. Pomadka Moonish Natural ma opakowanie, które jest kartonowe (ale dobrze się zamyka). To klasyczna pomadka w sztyfcie. Dla wielu osób plusem może być to, że pomadka jest wegańska. Pomadki Moonish Natural kupicie tylko w Kontigo. Cena pomadki Moonish to 46 złotych, do wyboru jest pięć kolorów. 

POMADKĘ MOONISH NATURAL "NUDE" KUPICIE KLIKAJĄC TU

Wykończenie tej pomadki jest kremowo-połyskujące. Pomadka ma aż 96% składników pochodzenia naturalnego, w jej składzie znalazł się m.in pielęgnujący usta wosk pszczeli, a także naturalne pigmenty, które zapewniają, że pomadka nikogo nie uczuli, ani nie podrażni. Pigmentacja jest dobra, a formuła bardzo przyjemna do noszenia. Pomadka Moonish jest trochę mniej trwała od Kobo, ale "nosi się" równie komfortowo. 

Odcień "Nude" od Moonish jest cieplejszy, z delikatnie brzoskwiniową nutką. Zjada się ładnie, nie widzę też problemów z dokładaniem pomadki więc najważniejsze sprawy są ok. Jej konsystencja jest miękka, o wiele bardziej miękka niż pomadki Kobo (i Maybelline, o której będzie niżej), ale nadal pomadka utrzymuje się dobrze na swoim miejscu. Efekt na ustach jest ładny, sprawdza mi się szczególnie wtedy, kiedy nie mam ochoty nosić typowo matowych wykończeń. U mnie ten kolor sprawdza się dobrze, chociaż bliżej mi do nudziaka od Kobo.







EVELINE COSMETICS VARIETE (ROSSMANN)

 

Pomadki Eveline Cosmetics Variete to pomadki matowe w płynie. Dostępnych jest sześć kolorów, a nude, który podoba mi się najbardziej to numer 1. Opakowanie jest przezroczyste, ze złotą nakrętką i wygodnym, do takiej formuły pomadek, aplikatorem. Pomadki Eveline Cosmetics Variete można kupić w Rossmannie i różnych sklepach internetowych. Regularna cena pomadki to 21 złotych za 4,5 ml. 

TU KUPICIE POMADKĘ EVELINE VARIETE NR 1

Nie wiem czy już macie mnie za wariata, a może jeszcze nie zauważyłyście, że w przypadku każdej pomadki oceniam jej... Zapach. Robię to dlatego, że dla mnie zapach każdego kosmetyku ma znaczenie, zapachy często mi przeszkadzają, męczą mnie i wtedy taki produkt praktycznie od razu ląduje na dnie szuflady. Czasami nie mam szans dowiedzieć się, jak dobry mógł on być. Pomadka Variete od Eveline pachnie jak krem czekoladowy do ciasta. Mogłabym od razu ją zjeść. Formuła pomadki jest lekka, trochę "musowa". Pomadka nie jest tak płynna jak matowe pomadki Huda Beauty, ale nie jest też tak gęsta jak stare pomadki Irena Eris. Mi taka konsystencja całkiem przypadła do gustu. Po nałożeniu pomadka zastyga, ale trwa to kilka minut, więc jest sporo czasu na poprawki. 

Pomadka ma dobrą pigmentację, a odcień nr 1 jest fantastycznym nudziakiem i uwielbiam go, ale bardzo często potrzebuję do niego konturówki. Zwykle używam do niego trochę ciemniejszej konturówki (u mnie to Sephora Light Brown 17), dzięki temu uzyskuje efekt ombre, który jest bardzo efektowny. Pomadka jest bardzo trwała, zjada się od środka i łatwo ją poprawić. Jej wykończenie jest całkowicie matowe. Nie wysusza ust i jest bardzo komfortowa, nawet noszona cały dzień. 



LOVELY LIPPY LIPSTICK (ROSSMANN)

 

Następna pomadka w formie płynnej to Lovely Lippy Lipstick. Pomadki Lovely dostępne są w pięciu odcieniach. Ich opakowanie jest małe, ale tak na prawdę nie mam pojęcia ile pomadki jest w środku (nigdzie nie ma takiej informacji). Pomadka ma wygodny aplikator i jest tania (kosztuje około 17 złotych). Można ją kupić w Rossmannie i niektórych sklepach internetowych. 

Pomadka Lovely ma bardzo rzadką konsystencję i łatwo rozprowadza się na ustach. Nałożona zastyga, zajmuje jej to około 2 minut, dlatego jest jeszcze czas na drobne poprawki. Po wyschnięciu pozostaje lekko lepka, co nie jest przyjemne, ale można się do tego przyzwyczaić. Szczególnie biorąc pod uwagę, że jest bardzo trwała, a kupimy ją w promocji za mniej niż 10 złotych (regularna cena to 17, ale w Rossmannie często są promocje). 

Pomadka Lovely nie rozmazuje się podczas picia, jedzenia suchych posiłków, przetrwa na deszczu i podczas treningu. Odcień nr 1 to ładny nude, beżowy, leciutko w stronę różu. Wygląda na ustach bardzo naturalnie. Wykończenie pomadki Lovely jest matowe. Nosi się ją dobrze. Pomadka nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek. Warto się nią zainteresować. Szczególnie ze względu na łatwą dostępność, cenę i jej stosunek do jakości pomadki. 






MAYBELLINE ULTIMATTE (ROSSMANN, HEBE, SUPER PHARM, DROGERIE NATURA)


Ostatnia pomadka to znów pomadka w sztyfcie. Mogłyście się jej tu spodziewać, bo często zachwycałam się nią na Instagramie. Pomadka Maybelline Ultimatte ma cienki sztyft, zamykany na klik. Można nim wygodnie pomalować usta, nawet bez używania konturówki. Pomadka dostępna jest w dziesięciu kolorach, a jej cena w internecie to około 25 złotych (w drogeriach stacjonarnych jest trochę droższa). Opakowanie pomadki mieści 2g. Znajdziecie ją w Rossmannie, Hebe, Super Pharm oraz Drogeriach Natura. 

TU KUPICIE POMADKĘ MAYBELLINE MORE BUFF

Pomadką Maybelline zachwycałam się często na Instagramie. Pomadka jest kremowa, przyjemnie się ją nakłada i bardzo komfortowo nosi. Nie jest tak trwała, jak pomadki płynne, ale i tak potrafi wiele przetrwać i bardzo ładnie "się zjada". Dzięki kremowej formule kolejne warstwy ładnie się ze sobą łączą. W ciągu dnia można ją dokładać i makijaż nadal będzie wyglądał dobrze. 

Jej wykończenie jest matowe, ale pomadka nie wysusza ust, ani nie wygląda na nich sucho. Powiedziałabym nawet, że (tak jak pomadka Kobo) pięknie wygładza usta i sprawia, że nawet te odrobinę suche, pomalowane wyglądają lepiej. Lubię ją też za wygodny, cienki i mocno ścięty sztyft. 

Odcień nude, który szczególnie przypadł mi do gustu to More Buff. Z nudziaków, które dzisiaj Wam pokazałam, ta jest najciemniejsza i najmocniej wpada w różowe tony. Bardzo ładnie podkreśla usta. Na pewno spodoba się osobom, które nie lubią przesadnie jasnych pomadek nude.  

 

Zobaczcie teraz jak wypadają te pomadki obok siebie: 


 

Od lewej: Kobo Taupe Nude; Moonish Natural Nude; Lovely Lippy Lips 1; Eveline Variete Satin Matt 01; Maybelline Ultimatte More Buff 



Któraś z pomadek wpadła Wam w oko? Wszystkie znajdziecie w drogeriach, a ich ceny są całkiem przystępne. Jeśli nie znalazłyście tu idealnego koloru dla siebie, zajrzyjcie tu, po więcej swatchy pomadek nude:


SWATCHE POMADEK NUDE


Kocham kolory, ale to właśnie pomadki nude są podstawą w moim kufrze. Przy różnych okazjach to o nie prosicie najczęściej, dostaję też mnóstwo pytań o to jakie "nudziaki" polecam, dlatego wciąż szukam nowych, naturalnych odcieni. 

 

Jakie pomadki nude polecacie?


Komentarze

  1. Piękne odcienie i ciekawe formuły, ja od kiedywjechała pandemia przerzuciłam się na błyszczyki i tak już z nimi zostałam :) ale są to błyszczyki z bazą tonującą więc też jakiś kolor nanoszę na usta :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! Komentarze są dla mnie najlepszą motywacją do dalszego pisania i rozwijania mojego miejsca w sieci. ❤

Komentarze które uznam za próbę reklamy produktów czy usług zostaną usunięte. Jeśli chcecie wykupić reklamę zapraszam do kontaktu: agatawelpa@gmail.com

instagram @agatawelpa